Łukasz Kuczera: O ręce Kubicy głośno, o formie Williamsa cicho. Popis ignorancji Brytyjczyków (komentarz)

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica

Wcześniej czy później Robert Kubica musiał zaliczyć wypadek po powrocie do F1. Padło na Baku i ignoranci od razu otrzymali argument, że winna jest niesprawna ręka Polaka. Szkoda, że w tej dyskusji pomija się, jak beznadziejny jest pojazd Williamsa.

Trudno wskazać kierowcę, który w trakcie sezonu F1 nie zalicza chociaż jednej przygody i nie ląduje w ścianie. Nawet Lewisowi Hamiltonowi czy Sebastianowi Vettelowi zdarzają się wpadki, a mowa przecież o najlepszych przedstawicielach tego sportu. Obaj mają też do dyspozycji maszyny, które są w stanie wybaczyć znacznie więcej i lepiej się prowadzą.

Dlatego nieuniknionym było, że i Robert Kubica w końcu przesunie limit za daleko i "pocałuje" bandę. Stało się tak w Baku. I był to chyba najgorszy z obiektów do takiej przygody Polaka, bo wąski uliczny tor od razu dał paliwo hejterom 34-latka. Argument o niesprawnej ręce wrócił niczym bumerang.

Czytaj także: Ted Kravitz podpadł polskim kibicom 

Pal licho, gdy dyskutują na ten temat anonimowi fani w internecie. Gorzej, gdy ograniczeniami fizycznymi wypadek Kubicy tłumaczy Ted Kravitz, jeden z bardziej znanych dziennikarzy w padoku F1.

ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!

Brytyjczycy kreują rzeczywistość w F1 i wiemy to nie od dziś. Przez to nie są do końca obiektywni, bo przemawia przez nich patriotyzm. Dopasowują ideologię do faktów. Gdyby w kwalifikacjach w Baku rozbił się ich kierowca, mielibyśmy wyliczankę argumentów i powodów, dla których nie był on winny w tej sytuacji. Kwestia samochodu, opon, temperatury asfaltu, itd. Argumentów, aby oczyścić kierowcę z win można znaleźć od groma.

A gdy rozbija się Kubica? To musi być wina ręki! Po co kombinować, jak teorię ma się podaną na tacy. Efekt jest taki, że ignorancja Brytyjczyków powoli przestaje szokować.

W tym samym miejscu w kwalifikacjach, kilka minut później, rozbił się Charles Leclerc. Kierowca Ferrari, wielka gwiazda i przyszłość F1. Przy zachodzącym słońcu przeszacował możliwości samochodu i coraz zimniejszego asfaltu. Nawet George Russell zwracał uwagę na to, że w feralnym ósmym zakręcie zachodzące słońce potrafiło oślepiać kierowców, przez co trudno było trafić idealną linię jazdy.

Pamiętajmy bowiem, że mowa o ulicznym torze w Baku, który jest bardzo wąski i nie zostawia marginesu na błędy. Milimetry potrafią tam zadecydować o tym, że uda się ominąć bandę i pojechać świetne okrążenie albo rozwali się swój samochód. W przypadku Kubicy i Leclerca zrealizował się ten drugi scenariusz. Tyle że nikt nie kwestionuje zdolności fizycznych Monakijczyka, a Kubicy tak.

Zastanawiające jest to, że tak doświadczeni w branży dziennikarze jak Kravitz eksponują temat ręki Kubicy, a pomijają obecną dyspozycję Williamsa. Czyżby dlatego, że to brytyjski zespół i nie kala się własnego gniazda?

Kubica przyznał się do błędu w kwalifikacjach, nie robił dramatu ze swojego wypadku. Zwracał jednak też uwagę na dziwne zachowanie samochodu Williamsa. Nagranie z wyścigu jasno wskazuje, że kierowca niemal przez cały dystans narzeka na pracę hamulców. Polak jeździ samochodem, którego zachowania nie da się przewidzieć. Na jednym okrążeniu skręci lepiej, na drugim gorzej. Dlaczego o tym milczy Kravitz?

Czytaj także: Kubica wybrał opony na Grand Prix Hiszpanii 

1 maja będziemy obchodzić 25. rocznicę śmierci Ayrtona Senny. Brazylijczyk w 1994 roku też narzekał na zachowanie maszyny i jej nerwowe prowadzenie. Jeden z kibiców na forum Williamsa porównał tamte wydarzenia do obecnej sytuacji. Porównanie mocne, bo wiemy jak potoczyły się losy Senny. Być może jednak trzeba sięgać po takie środki, aby niektórym w Williamsie otworzyły się oczy.

Bo dziś coraz częściej w kontekście Williamsa mówi i pisze się, że gorzej być nie może. A potem Brytyjczycy udowadniają całemu światu, że jednak może. Najlepszym dowodem na to jest kara przejazdu przez pit-lane za przedwczesne wypuszczenie Kubicy na tor w Grand Prix Azerbejdżanu.

Łukasz Kuczera

Komentarze (30)
avatar
Marcin Morzyk
30.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
spokojnie bedzie 10-ąty w Monaco, a jak nie to robię 40 pomp jak Mati Borek :) 
indominus
30.04.2019
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
"Wcześniej czy później Robert Kubica musiał zaliczyć wypadek po powrocie do F1."
Łoooo! Panie Kuczera! Skąd takie czarnowidztwo? Jak to "musiał"? :) 
avatar
RobertW18
30.04.2019
Zgłoś do moderacji
5
2
Odpowiedz
"Brytyjczycy kreują rzeczywistość w F1 i wiemy to nie od dziś. Przez to nie są do końca obiektywni, bo przemawia przez nich patriotyzm. Dopasowują ideologię do faktów."
P. Kuczerze plącze s
Czytaj całość
avatar
Mariusz Kwiatek
30.04.2019
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
a jakby tak Orlen zbudował nowy wygrywający samochód, dał go Anglikom i byłoby że to ich samochód i to ich cała zasługa. Może wtedy byłoby ok?, jak myslicie? 
avatar
mmax
30.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po tych kilku wyścigach sprawa staje się jasna William ma jeden problem jak ustawić bolid aby średniak Russell pokonał Kubicę i wyglądało to tak aby winny był Robert, zbyt dużo dziwnych przypad Czytaj całość