Program podsumowujący Grand Prix Azerbejdżanu w telewizji Sky Sports rozwścieczył polskich kibiców Formuły 1. Dziennikarz Ted Kravitz, omawiając sytuację Williamsa, wprost stwierdził, że sobotni wypadek Roberta Kubicy spowodowany był jego ograniczeniami fizycznymi.
- Baku to tor, na którym Kubica zapłacił cenę za swoje ograniczenia fizyczne. To samo będzie w Monako, ale jednak w Azerbejdżanie sytuacja jest gorsza, bo mamy tu więcej wąskich nawrotów i ostrych hamowań - powiedział Kravitz.
Czytaj także: George Russell powoli traci entuzjazm
- Jedyny pozytyw jest taki, że to był najtrudniejszy tor dla Kubicy od momentu jego powrotu do F1. Przetrwał ten wyścig i był na szesnastym miejscu w wyścigu - dodał ekspert Sky Sports.
Brytyjczyk ocenił, że miniony weekend w stolicy Azerbejdżanu był dla Williamsa "katastrofą". - Trzeba to sobie jasno powiedzieć. Zespół stracił setki tysięcy funtów podczas wypadku Russella spowodowanego studzienką kanalizacyjną. Przez to spędził piątek na odbudowie maszyny i musiał zużyć zapasowe podwozie. Za to Kubica w sobotę rozbił swój samochód, więc oznaczało to konieczność odbudowania dwóch maszyn - dodał Kravitz.
Kravitz nie miał też litości dla Williamsa za to, że zespół nie potrafił dopilnować nawet tak błahej sprawy jak ustawienie samochodu Kubicy w pit-lane. Powód był prozaiczny. W ekipie nikt nie zorientował się, że wyścigi F1 nie ruszają już o pełnej godzinie.
Czytaj także: Brytyjczycy kreują rzeczywistość. Niesprawiedliwie noty dla Kubicy
- Przepisy mówią, że nie można wyjechać z garażu do pit-lane wcześniej niż 20 minut przed wyścigiem. To oznacza, że najwcześniej jest to możliwe o godz. 13.50. Zespół pospieszył się o 10 minut. Nikt sobie nie zdał sprawy, że zmieniła się godzina rozpoczęcia wyścigu. To żenujące - podsumował dziennikarz z Wielkiej Brytanii.
ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!