Niki Lauda zasłynął z czerwonej czapki, którą ubierał po to, by zakryć blizny powstałe wskutek wypadku w Grand Prix Niemiec na Nurburgringu w roku 1976. Wówczas Austriak utknął w płonącym samochodzie i był bliski śmierci (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Dlatego też Formuła 1 postanowiła w ten sposób oddać hołd zmarłemu Austriakowi. Podczas parady kierowców każdy z nich miał założoną czerwoną czapkę z napisem "NIKI".
Czytaj także: Młodzież atakuje Kubicę
- To był dla nas trudny weekend. Wiemy z jakiego powodu mamy czerwone czapki na głowie. Każdy z nas kochał Nikiego - stwierdził Lewis Hamilton, aktualny mistrz świata F1.
Hey #RK88 #MonacoGP pic.twitter.com/5fEF8ArWE7
— ROKiT WILLIAMS RACING (@WilliamsRacing) May 26, 2019
All the drivers paid tribute to #NikiLauda before the #MonacoGP drivers’ parade.
— Scuderia Ferrari (@ScuderiaFerrari) May 26, 2019
During the in-lap, whether you’re at the circuit, at home, or wherever, join the @F1 community in honouring Niki by wearing a red cap, displaying a banner, or simply applauding. #CiaoNiki pic.twitter.com/gXei88D9bq
"W niedzielę oddajemy hołd Nikiemu. Niezależnie czy jesteś na torze, czy też oglądasz wyścig w domu, dołącz do nas i pomóż nam w upamiętnieniu prawdziwej legendy podczas wyścigu w Monako. Ubierz czerwoną czapkę, wyślij nam wiadomość, bij brawo. Albo po prostu uhonoruj go na swój sposób" - zaapelował w mediach społecznościowych Mercedes, którego dyrektorem w ostatnich latach był Lauda.
Czytaj także: Hamilton zawdzięcza wszystko Laudzie
Lauda zmarł 20 maja. Austriak miał 70 lat. W trakcie swojej kariery trzykrotnie zostawał mistrzem świata F1 (1975, 1977, 1984).
ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!