Ostatnie miesiące są fatalne dla Ferrari, które zaczęło rok od kręcenia rekordowych czasów w zimowych testach Formuły 1, by później przekonać się, że ich konstrukcja jest znacząco w tyle za Mercedesem. W tej chwili Włosi tracą do swojego głównego rywala aż 118 punktów.
Ferrari wprowadziło już poprawki do modelu SF90 podczas wyścigów w Baku i Barcelonie. Podczas Grand Prix Hiszpanii korzystało też z mocniejszego, poprawionego silnika. Mimo to, stajni z Maranello nie udało się wygrać wyścigu w F1.
Czytaj także: Pozytywne sygnały docierają z Williamsa
Mattia Binotto nie zakłada też, aby do przełomu doszło w najbliższym Grand Prix Kanady. - Wiemy, że nie jesteśmy wystarczająco konkurencyjni. Nie planujemy w tej chwili zmian, które znacząco poprawiłyby sytuację i rozwiązały problemy z jakimi się borykamy od początku sezonu - stwierdził Włoch na łamach "Motorsportu".
ZOBACZ WIDEO: Jakub Przygoński o Rajdzie Dakar w Arabii Saudyjskiej: Mam nadzieję, że miejsce będzie sprzyjać. Celem podium
Nieoficjalnie wiadomo, że Ferrari ma problem ze zmuszeniem opon do właściwej pracy. Może to wynikać z błędnej koncepcji samochodu, bo nie generuje on wystarczającej siły docisku. Zrozumienie i naprawienie tego problemu może jednak zająć tygodnie, jeśli nie miesiące.
- Nie sądzę, abyśmy znaleźli w Kanadzie jakieś magiczne rozwiązanie. Montreal to jednak inny tor, na którym korzysta się z innych ustawień. To może działać na korzyść Ferrari - dodał Binotto.
Czytaj także: Kubica i Russell nie toczą wewnętrznej wojny
Charakterystyka toru im. Gillesa Villeneuve'a zdaje się sprzyjać Ferrari. Posiada on długie proste, na których kluczowa będzie prędkość maksymalna. Tymczasem to właśnie Włosi dysponują w tej chwili najmocniejszym silnikiem w F1.
- Trudno powiedzieć czy mamy powody do optymizmu. Na pewno ten tor pasuje nam bardziej niż Barcelona, ale i tak Mercedes ma w tej chwili najlepszy samochód w stawce. Nadal są przed nami, może po prostu nasza strata będzie mniejsza. Jeśli jednak pojawi się jakaś szansa na pokonanie ich, skorzystamy z niej - zapowiedział Binotto.