F1: fatalna sytuacja Ferrari. Rozwiązanie problemów z samochodem może potrwać

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc

Ferrari nie zakłada, aby w sposób szybki udało się naprawić tegoroczny model SF90 i "znacząco" poprawić jego osiągi. To fatalna wiadomość dla Sebastiana Vettela i Charlesa Leclerca. Włoska ekipa nie wygrała w tym roku jeszcze ani jednego wyścigu F1.

W tym artykule dowiesz się o:

Ostatnie miesiące są fatalne dla Ferrari, które zaczęło rok od kręcenia rekordowych czasów w zimowych testach Formuły 1, by później przekonać się, że ich konstrukcja jest znacząco w tyle za Mercedesem. W tej chwili Włosi tracą do swojego głównego rywala aż 118 punktów.

Ferrari wprowadziło już poprawki do modelu SF90 podczas wyścigów w Baku i Barcelonie. Podczas Grand Prix Hiszpanii korzystało też z mocniejszego, poprawionego silnika. Mimo to, stajni z Maranello nie udało się wygrać wyścigu w F1.

Czytaj także: Pozytywne sygnały docierają z Williamsa

Mattia Binotto nie zakłada też, aby do przełomu doszło w najbliższym Grand Prix Kanady. - Wiemy, że nie jesteśmy wystarczająco konkurencyjni. Nie planujemy w tej chwili zmian, które znacząco poprawiłyby sytuację i rozwiązały problemy z jakimi się borykamy od początku sezonu - stwierdził Włoch na łamach "Motorsportu".

ZOBACZ WIDEO: Jakub Przygoński o Rajdzie Dakar w Arabii Saudyjskiej: Mam nadzieję, że miejsce będzie sprzyjać. Celem podium

Nieoficjalnie wiadomo, że Ferrari ma problem ze zmuszeniem opon do właściwej pracy. Może to wynikać z błędnej koncepcji samochodu, bo nie generuje on wystarczającej siły docisku. Zrozumienie i naprawienie tego problemu może jednak zająć tygodnie, jeśli nie miesiące.

- Nie sądzę, abyśmy znaleźli w Kanadzie jakieś magiczne rozwiązanie. Montreal to jednak inny tor, na którym korzysta się z innych ustawień. To może działać na korzyść Ferrari - dodał Binotto.

Czytaj także: Kubica i Russell nie toczą wewnętrznej wojny

Charakterystyka toru im. Gillesa Villeneuve'a zdaje się sprzyjać Ferrari. Posiada on długie proste, na których kluczowa będzie prędkość maksymalna. Tymczasem to właśnie Włosi dysponują w tej chwili najmocniejszym silnikiem w F1.

- Trudno powiedzieć czy mamy powody do optymizmu. Na pewno ten tor pasuje nam bardziej niż Barcelona, ale i tak Mercedes ma w tej chwili najlepszy samochód w stawce. Nadal są przed nami, może po prostu nasza strata będzie mniejsza. Jeśli jednak pojawi się jakaś szansa na pokonanie ich, skorzystamy z niej - zapowiedział Binotto.

Komentarze (2)
avatar
Dariusz Dudziński
6.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ferrari to jednak też włoski produkt, a te nie cieszą się dobrym wykonaniem... 
DesmondMiles
5.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Już w Monaco miał się Mercedes męczyć, jedyne na co mogą liczyć w Ferrari to błąd kierowcy Mercedesa lub awaria bolidu.