Sprawa weta Ferrari budzi ogromne emocje w padoku Formuły 1. Innym zespołom nie podoba się to, że Włosi zapewnili sobie na tyle mocną pozycję, że mogą blokować zmiany regulaminowe. Dała temu wyraz ostatnio Claire Williams, która w ostrych słowach powiedziała, co myśli o przywileju Ferrari (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Słowa Brytyjki nie są zaskoczeniem, bo interesy Ferrari i mniejszych ekip jak Williams nie są zbieżne. Włosi dysponują bowiem znacznie większym budżetem i sprzeciwiają się m.in. limitowi wydatków. Tymczasem team Roberta Kubicy w cięciu kosztów widzi szansę na wyrównanie stawki F1 i dogonienie rywali.
Czytaj także: Russell chce zmian w F1 niczym w MotoGP
Ferrari do tej pory raz skorzystało z weta, gdy w roku 2009 FIA ogłosiła przepisy dotyczące ograniczenia budżetów zespołów. Doprowadziło to do procesu przed trybunałem w Paryżu, po którym ostatecznie federacja zrezygnowała z proponowanych zmian regulaminowych.
Włosi zyskali prawo weta na początku lat 80. XX wieku. Wynikało to z faktu, że Ferrari było jednym z nielicznych producentów w stawce, który dostarczał nie tylko własne silniki, ale też podwozia. Zespół musiał wtedy rywalizować z rywalami, głównie z Wielkiej Brytanii, którzy nabywali gotowe silniki Forda i skrzynie biegów Hewland.
Czytaj także: Jacques Villeneuve ma smutne wnioski nt. F1
Wtedy Bernie Ecclestone został przyparty do muru i zgodził się na przyznanie Ferrari prawa weta, bo inaczej Włosi odeszliby z F1. Podobny manewr kierownictwo firmy z Maranello zastosowało w rozmowach z Liberty Media. Nowy właściciel F1 również usłyszał, że Ferrari pożegna się z królową motorsportu, jeśli straci swój przywilej.
ZOBACZ WIDEO: Spróbowaliśmy sił w symulatorze Formuły 1. Teraz każdy może poczuć się jak Robert Kubica!