Grand Prix Francji było ósmym wyścigiem F1 w tym sezonie. Wszystkie wygrał Mercedes, a aż sześć zwycięstw padło łupem Lewisa Hamiltona. W niedzielę Brytyjczyk dojechał do mety aż 18 sekund przed Valtterim Bottasem. Jego triumf nie był zagrożony ani przez sekundę, a walki na torze było jak na lekarstwo.
- Rozumiem dlaczego niektórzy oceniają, że wyścigi F1 są nudne. Nie wińcie za to kierowców, a osoby odpowiadające za regulaminy - stwierdził Hamilton, a jego słowa cytuje "Motorsport".
Czytaj także: Todt skomentował stan zdrowia Schumachera
- To nie my tworzymy przepisy. Nie mamy nic wspólnego z tym, jak rozdzielane są pieniądze, itd. Powinniście wywierać większą presję na działaczach, by oni wykonywali lepszą pracę dla dobra F1. Starają się, ale przez lata podejmowano w F1 błędne decyzje - dodał Hamilton podczas briefingu z dziennikarzami.
ZOBACZ WIDEO Hejt na Joannę Jóźwik: "Jeszcze biegasz, czy już tylko celebrytka?"
34-latek zwrócił uwagę, że pod tym względem znacznie więcej frajdy dało mu Grand Prix Kanady, w którym musiał gonić Sebastiana Vettela, aż ostatecznie zmusił Niemca do popełnienia błędu. Kierowca Ferrari wypadł z toru, a za niebezpieczny powrót do rywalizacji otrzymał karę, która przesądziła o triumfie Hamiltona.
- Z takich wyścigów ludzie czerpią frajdę. Takie jak we Francji ich nudzą. Tylko ważne jest, aby fani mieli świadomość, że kierowcy nie są temu winni. Sytuacja nie zmienia się od lat. To dlatego, że Bernie Ecclestone wypracował pewien sposób podejmowania decyzji i dopóki on nie zostanie zmieniony, to Formuła 1 pozostanie taka sama - stwierdził aktualny mistrz świata.
Czytaj także: Pit-stop Kubicy najszybszy we Francji
Gdy ostatnio w Paryżu odbywało się spotkanie FIA z szefami zespołów, na którym dyskutowano o zmianach regulaminowych, Hamilton jako jeden z nielicznych kierowców pofatygował się do stolicy Francji.
-Zmiana przepisów nie leży w mojej gestii. To nie jest moja praca. Ja mam przyjechać na tor, wycisnąć maksimum z samochodu i tyle. Wierzę, że F1 będzie się jednak zmieniać na plus. Zaangażowałem się, pojawiłem się na tym spotkaniu, ale nic na tym nie zyskałem. Kierowca nie miał wpływu na decyzje podejmowane w gabinecie FIA w Paryżu - podsumował.