F1: rosnąca frustracja Lance'a Strolla. Kanadyjczyk nie potrafi udowodnić swojej wartości

Materiały prasowe / Racing Point / Na zdjęciu: Lance Stroll
Materiały prasowe / Racing Point / Na zdjęciu: Lance Stroll

Rośnie frustracja Lance'a Strolla. Przenosiny z Williamsa do Racing Point miały być dla Kanadyjczyka okazją do potwierdzenia swoich umiejętności. Tymczasem kolejne występy 20-latka w F1 pozostawiają sporo do życzenia.

Gdy Lance Stroll był krytykowany za kolejne występy w barwach Williamsa, winę za słabe wyniki zrzucał na niekonkurencyjny samochód ekipy z Grove. Z myślą o synu Lawrence Stroll zakupił nawet upadające Force India (obecnie Racing Point), aby ten w końcu mógł udowodnić swoje umiejętności.

Liczby nie bronią jednak Strolla. Po dziesięciu wyścigach F1 ma on na swoim koncie 6 punktów, czyli tyle, co w całym sezonie 2018, choć otrzymał do dyspozycji znacznie lepszy samochód. Do tego partnerujący mu Sergio Perez zdobył ich ponad dwa razy więcej. Meksykanin wywalczył do tej pory 13 "oczek".

Czytaj także: Russell nie porównuje się do Kubicy 

Słabe wyniki sprawiają, że rośnie frustracja Strolla, czego świadkami byliśmy po Grand Prix Wielkiej Brytanii. Na Silverstone zespół zastosował względem niego strategię z dwoma pit-stopami, podczas gdy konkurencja wokół postawiła na tylko jeden postój i zyskała na tym.

ZOBACZ WIDEO Polacy szykują nowinki, które mogą zaskoczyć świat skoków narciarskich? Trener kadry komentuje doniesienia

- Walczyliśmy z Kwiatem czy Raikkonenem, a oni byli u mechaników jeden raz. Przecież jechałem przed Rosjaninem, mieliśmy 15 okrążeń do końca i widziałem jak wyglądają opony. Byłem zadowolony z tempa przed pit-stopem. Nie wiem jaki sens i cel miała wizyta w alei serwisowej - przyznał wprost Stroll w rozmowie z "Motorsportem".

Stroll po swoim drugim pit-stopie na Silverstone wyjechał na tor na 14. miejscu i był w stanie wyprzedzić jedynie George'a Russella. - Moje opony wcale nie były w gorszym stanie, niż u kierowców jadących na jeden pit-stop. Oni zostali na torze i zdobyli punkty, ja nie. To frustrujące - dodał kanadyjski kierowca.

Czytaj także: Haas nie zamierza odchodzić z F1

Na słowa Strolla szybko zareagowało kierownictwo Racing Point. - Jego wyścig został zniszczony przez zrywkę z kasku, która dostała się do układu hamulcowego. To miało wpływ na przekroczenie temperatur i musieliśmy go wcześniej zaprosić na pierwszy pit-stop. Gdy tak wcześnie odwiedzasz mechaników, to nie ma szans, by przejechać wyścig przy tylko jednym zatrzymaniu - wyjaśnił Otmar Szafnauer, dyrektor zarządzający Racing Point.

Źródło artykułu: