W tym sezonie Haas spisuje się fatalnie w Formule 1. Zespół miał walczyć o czwarte miejsce w klasyfikacji konstruktorów F1, a jest dziewiąty i wyprzedza jedynie Williamsa. W dotychczas rozegranych wyścigach Kevin Magnussen zgromadził 14 punktów, a Romain Grosjean 2.
Kierowcy dolali oliwy do ognia w Grand Prix Wielkiej Brytanii, w którym zderzyli się ze sobą już na pierwszym okrążeniu. Przez to w furię wpadł Gunther Steiner, szef amerykańskiego zespołu. Miał on zadecydować o zmianach w składzie Haasa na rok 2020 (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Czytaj także: Biznesmeni w więzieniach. Najgorsi sponsorzy w F1
Magnussen nie boi się jednak o swoją przyszłość. - Nie mam żadnych obaw. Nie mamy szczęścia w tym roku. Choćby z nowymi oponami, z którymi inne zespoły radzą sobie lepiej. Mam nadzieję, że osiągnęliśmy już dno i teraz będzie już tylko lepiej - powiedział kierowca z Danii w rozmowie z crash.net.
ZOBACZ WIDEO: Niezręczne pytanie o przyszłość Roberta Kubicy. Obok siedział sponsor
W minionym sezonie Magnussen podpisał kontrakt z Haasem, który daje mu gwarancję pozostania w zespole na sezon 2020 w przypadku zdobycia określonej liczby punktów i zapewnieniu ekipie sponsora.
Czytaj także: Rosyjski miliarder kwestionuje sprzedaż zespołu F1
- Ten sezon jest dla nas frustrujący, bo kwalifikacje pokazują, że nasz samochód ma potencjał. Tyle że potem w wyścigu nie jesteśmy w stanie go wykorzystać. Nadal uważam, że to niesamowite, że czasem zdarza nam się kwalifikować na piątym miejscu. Bo patrząc na ten zespół od środka i jego zasoby, nie powinniśmy rywalizować z Red Bullem na równi, nawet w kwalifikacjach - dodał Magnussen.