Max Verstappen wystartował do wyścigu o Grand Prix Węgier z pole position i nie oddał prowadzania od początku rywalizacji. Lepszą strategią popisała się jednak ekipa Mercedesa, planując dwa pit-stopy Lewisa Hamiltona. W końcówce Brytyjczyk z łatwością wyprzedził młodego Holendra, jadącego na zużytych oponach.
Verstappen uważa, że zespół Toto Wolffa wciąż posiada najlepszy samochód w całej stawce i w razie potrzeby jest w stanie znacząco podkręcić tempo.
- Na Hungaroringu widzieliśmy, jak duży margines mają do dyspozycji. Jeśli pojawia się konieczność przyspieszenia, robią to. Nasze możliwości mają swoje granice - powiedział portalowi "Motorsport" Holender.
Czytaj także: rewelacyjne pit-stopy Kubicy i Russella
- Hamilton był w wyścigu niezwykle szybki, prezentował świetną formę, ale widać było także, że jego auto jest absolutnie bezkonkurencyjne. To proste. Są momenty, w których nie muszą aż tak wysilać samochodu. Wtedy jadą wolniej. Oczywiście Mercedes miał swoje problemy z przegrzewaniem w Austrii, a w Niemczech panowały trudne warunki. Dlatego przegrali - poinformował kierowca Red Bulla.
Czytaj także: George Russell sprowadzony na ziemię
Holender nie był zaskoczony tym, że w końcówce wyścigu Hamilton bez trudu go wyprzedził. - Oczywiście próbowałem utrzymywać tempo, które pozwoliłoby mi wygrać, ale na zużytych oponach to było niemożliwe. Zniszczyłem je do końca. Trzeba być realistą. Lewis był po prostu szybszy. My walczyliśmy z brakiem przyczepności. Zrobiliśmy to, co mogliśmy. Wywieraliśmy na nim presję - wyjaśnił Verstappen.
ZOBACZ WIDEO: Szalony mecz Manchesteru City z Liverpoolem. Decydowały karne! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]