Kierowcy Williamsa nie odgrywali pierwszoplanowych ról w Grand Prix Węgier. Po tym jak w kwalifikacjach George Russell był w stanie błysnąć na dystansie jednego okrążenia, w wyścigu jego tempo było znacznie słabsze. Kiepsko wypadł też Robert Kubica, który dojechał do mety na 19. miejscu.
- Wyścig był zgodny z naszymi oczekiwaniami. Musieliśmy dbać o opony, by dojechać do mety na jednym pit-stopie. Odczucia co do samochodu nie były dobre, podobnie jak w sobotę - przekazał Kubica w informacji prasowej Williamsa.
Czytaj także: Wzruszające chwile dla Kubicy na Hungaroringu
Polak ma nadzieję, że nieco lepiej sytuacja wyglądać będzie po przerwie wakacyjnej. - Mamy wtedy w kalendarzu zupełnie inne tory. Zobaczymy, czy na nich będziemy w stanie zmniejszyć straty do rywali, tak jak zrobił to George w sobotę - dodał Kubica.
ZOBACZ WIDEO Wkurzony Robert Kubica. Wtedy przeklina po włosku
34-latek nie zapomniał też o kibicach z Polski. - To niesamowite, że aż tylu ich przyjechało na Węgry. Stworzyli niesamowitą atmosferę i chciałbym im podziękować za obecność. Mam nadzieję, że wrócą do domu ze świetnymi wspomnieniami - stwierdził kierowca Williamsa.
Za to starszy inżynier Williamsa zapowiedział, że po wakacjach zespół zaprezentuje kolejne poprawki w swoim samochodzie. - Nadal musimy pracować nad tempem. Poprawki wprowadzone w ten weekend działały jak należy, więc możemy się cieszyć wakacjami zanim wrócimy do rywalizacji w Belgii i Włoszech - powiedział Dave Robson.
Brytyjczyk podkreślił, że zmienne warunki na torze w piątek i sobotę sprawiły, że zespół przystępował do wyścigu bez jasnej strategii. - Nie mieliśmy okazji sprawdzić dłuższych przejazdów. Do tego temperatura wzrosła. Nikt nie wiedział jaka taktyka będzie odpowiednia, a najlepiej pokazuje to pojedynek Hamiltona z Verstappenem na czele wyścigu - ocenił Robson.
Czytaj także: Robert Kubica za kierownicą... Fiata 126p
Za to Russell ocenił, że Grand Prix Węgier było brutalnym powrotem do rzeczywistości. - Sobota przekroczyła nasze oczekiwania. W niedzielę rzeczywistość sprowadziła nas na ziemię. Miałem dobre pierwsze okrążenie, dzięki czemu wyprzedziłem Magnussena i Kwiata. To było fajne. Mogłem się ścigać z innymi, ale nadal mamy sporo do zrobienia - podsumował brytyjski kierowca.