George Russell po Grand Prix Węgier nie schodzi z ust ekspertów. Wszystko za sprawą świetnych kwalifikacji na Hungaroringu, w których kierowca Williamsa był bliski awansu do Q2. Wyczyn jest imponujący, bo do tej pory brytyjska ekipa za każdym razem odpadała już w pierwszej części czasówki.
"George Russell przypomina mi młodego Fernando Alonso w debiutanckim sezonie. Byli w F1 tacy debiutanci jak Montoya czy Raikkonen, którzy od razu przykuli uwagę i zdobyli nagłówki mediów. Jednak Fernando musiał jeździć słabym Minardi na końcu stawki. Przez wielu był niedoceniany. Jednak on wtedy wyciskał 100 proc. z samochodu" - napisał w swoim felietonie na łamach serwisu F1 dziennikarz David Tremayne.
Czytaj także: Williams będzie zwlekać z decyzją ws. Kubicy
Brytyjczyk nie ukrywa, że od pewnego czasu z uwagą śledzi postępy 21-latka i jest pod wrażeniem jego jazdy. "Czytelnicy moich felietonów wiedzą, że jestem wielkim fanem Russella. Smuci mnie fakt, że jego występy nie są doceniane, bo zazwyczaj Williams ma 19 samochód w stawce. Jednak na Hungaroringu, gdzie Williams miał do dyspozycji pakiet aktualizacji, młody kierowca pokazał swój talent jak nigdzie indziej" - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Niezręczne pytanie o przyszłość Roberta Kubicy. Obok siedział sponsor
Tremayne zdradził, że dziennikarze obserwujący kwalifikacje w centrum prasowym na Hungaroringu zaczęli bić brawa, gdy zobaczyli przejazd młodego kierowcy Williamsa. Przez dłuższą chwilę cała sala z uwagą wpatrywała się w tabelę z czasami, licząc na awans Russella do Q2.
Czytaj także: Brytyjczycy krytycznie o Kubicy
"Russell swoim okrążeniem kwalifikacyjnym wywołał salwę braw w centrum prasowym na Hungaroringu. Był nawet na 10. miejscu, ale niestety zabawa szybko się skończyła, gdy Nico Hulkenberg jako ostatni poprawił swój czas i wypchnął Russella na 16. pozycję. Strata do będącego na 15. miejscu Grosjeana była jednak niewielka, to tylko podkreśliło poziom talentu Russella i podniosło morale w Williamsie" - podsumował Tremayne w swoim tekście.