Daniel Ricciardo zdecydował się na odejście z Red Bulla, mimo iż team Christiana Hornera nadal chętnie widział go w swoich szeregach. Australijczyk swoją decyzję argumentował poszukiwaniem nowych wyzwań. Za kulisami głośno było jednak o tym, że 30-latek czuje się traktowany gorzej od wschodzącej gwiazdy F1, Maxa Verstappena.
Decyzja o odejściu z Red Bulla nie była jednak najlepsza. Verstappen wygrał dwa z ostatnich czterech wyścigów i świetnie radzi sobie w samochodzie z silnikiem Hondy. Tymczasem Ricciardo ewidentnie męczy się w słabym bolidzie Renault.
- Jest niesamowicie sfrustrowany tym, że jest we francuskiej ekipie - powiedział Andy Stevenson w "Auto Motor und Sport".
ZOBACZ WIDEO Wkurzony Robert Kubica. Wtedy przeklina po włosku
Czytaj także: Sebastian Vettel krytyczny wobec siebie
Ricciardo próbował niedawno złamać zasady dżentelmeńskiej umowy pomiędzy zawodnikami, która mówi o tym, aby nie wyprzedzać rywali przed rozpoczęciem decydującego okrążenia kwalifikacyjnego. Australijczyk w kwalifikacjach do Grand Prix Węgier usiłował na siłę minąć Sergio Pereza, czym zmusił Meksykanina do przyspieszenia. Kierowca Racing Point znalazł się przez to tuż za plecami Lando Norrisa.
Czytaj także: Formuła 1 byłaby nudna bez Red Bulla
Na tym manewrze ucierpieli wszyscy kierowcy. - Było widać, że każdy samochód z przodu robi sobie odpowiednią przerwę w kluczowym momencie. Dlatego to, co zrobił Daniel to był brak szacunku. W sposób żenujący zepsuł nie tylko swoje okrążenie, ale i moje - powiedział przed kamerami Sky Sports kierowca z Meksyku.
Ricciardo dał także upust swoim emocjom, pokazując po wyścigu F1 środkowy palec Kevinowi Magnussenowi. Były kierowca Formuły 1, Christian Danner również uważa, że tak Australijczyk, jak i jego kolega z ekipy, Nico Hulkenberg, są wyraźnie sfrustrowani. - Są więźniami swoich słabych samochodów. Widać to aż nazbyt wyraźnie - powiedział.