F1: George Russell pozostaje realistą. Nie wie, czy poprawki Williamsa dadzą efekt po wakacjach

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: George Russell
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: George Russell

- Nie jestem przekonany, czy w kolejnych wyścigach poprawki będą dawać aż takie efekty - powiedział George Russell. Na Węgrzech kierowca Williamsa zaskoczył padok F1 swoim świetnym okrążeniem w kwalifikacjach.

W tym artykule dowiesz się o:

Gdy George Russell otrzymał pełen pakiet poprawek podczas Grand Prix Węgier i lepiej zrozumiał zachowanie opon Pirelli, był bliski sprawienia sensacji w kwalifikacjach. Niewiele brakowało, a 21-latek awansowałby do Q2. Byłby to pierwszy występ Williamsa w drugiej fazie czasówki w tym sezonie.

Williams po przerwie wakacyjnej w F1 ma przywieźć na tory w Belgii i Włoszech kolejne aktualizacje do modelu FW42. Russell nie chce jednak nastawiać się na przełom.

Czytaj także: Więcej wyścigów, mniej testów w Formule 1

- Chciałbym myśleć, żeby takie postępy były możliwe w kolejnych tygodniach. Jednak nie jestem przekonany, czy w kolejnych wyścigach poprawki będą dawać aż takie efekty - powiedział Russell w rozmowie z "Autosportem".

ZOBACZ WIDEO Wkurzony Robert Kubica. Wtedy przeklina po włosku

- Musimy działać bardziej dynamicznie, mamy już bazowe ustawienia i teraz możemy pozwolić sobie na większą burzę mózgów w trakcie weekendu. Do tej pory nie próbowaliśmy zbyt wielu ustawień, a powinniśmy byli to zrobić. Tego trochę żałuję. Zwłaszcza w kwestii zrozumienia opon - dodał młody kierowca.

Russell zakończył Grand Prix Węgier na 16. miejscu, ale jego tempo wyścigowe nie było już tak dobre jak dzień wcześniej w kwalifikacjach. To martwi Brytyjczyka. - Zrobiliśmy ogromny postęp, ale na dystansie jednego okrążenia. Od początku weekendu na Węgrzech czułem, że wyprzedzamy Strolla. Początkowo myślałem, że to zasługa jego błędów. Dlatego musimy nadal iść do przodu, ale też w kwestii tempa wyścigowego - stwierdził.

Brytyjczyk uważa, że jego postęp w kwalifikacjach do Grand Prix Węgier był możliwy za sprawą lepszego zrozumienia opon i w tym aspekcie góruje nad Robertem Kubicą. - F1 stała się sportem, w którym opony są bardzo złożone i mają ogromny wpływ na wynik. W Q1 masz tylko dwie szanse na ustanowienie czasu, a do tego tor mocno ewoluuje w trakcie trwania sesji. Dlatego trudno je odpowiednio ustawić - ocenił.

Czytaj także: Bottas przygotowany na odejście z Mercedesa

- Szkoda, że tak jest, bo zespoły poświęcają sporo czasu oponom. Skupiam się jednak na swojej stronie garażu i chcę maksymalnie wykorzystać mój samochód, zoptymalizować go odpowiednio i ustawić pod ogumienie - podsumował.

Źródło artykułu: