F1: Grand Prix Włoch. Jazda na pograniczu faulu Charlesa Leclerca. Lewis Hamilton ma pretensje do sędziów

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc

- Lekcja otrzymana od Verstappena w Austrii pozwoliła mi pokonać Hamiltona - powiedział Charles Leclerc po Grand Prix Włoch. Kierowca Ferrari wygrał wyścig F1 na Monzy i wykazał się przy tym bardzo ostrą jazdą.

Na dwa okrążenia przed końcem Grand Prix Austrii Max Verstappen wywiózł Charlesa Leclerca poza tor i w ten sposób odebrał kierowcy Ferrari niemal pewne zwycięstwo. Sędziowie zajęli się wtedy ostrą jazdą Holendra, ale odstąpili od kary.

Tamte wydarzenia mocno utknęły w pamięci Leclercowi, który w Grand Prix Włoch też kilkukrotnie nie bał się w bezpardonowy sposób odpierać ataków rozpędzonego Lewisa Hamiltona. Otrzymał za to nawet biało-czarną flagę, czyli tzw. żółtą kartkę. - Za co to?! - nie dowierzał Leclerc przez radio, gdy zespół poinformował go o decyzji sędziów.

Czytaj także: Robert Kubica świetnym ambasadorem Polski

Upomnienie nie miało jednak wpływu na wyniki wyścigu na Monzy i Leclerc dowiózł wygraną do mety. - Austria była jasnym przykładem, że możemy sobie pozwolić na więcej, jeśli chodzi o obronę pozycji i wyprzedzanie. Pozwolono kierowcom na większą agresję na torze. Od tamtego wyścigu zmieniłem podejście. Dzięki temu wygrałem we Włoszech. Jechałem na granicy, ale cieszę się, że możemy się ścigać w taki sposób - powiedział Leclerc dziennikarzom, a jego słowa cytuje "Motorsport".

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Marta Walczykiewicz: Kajakarstwo to sport dla twardzieli

Leclerc podkreślił, że każdy z jego manewrów obronnych był doskonale zaplanowany. - Widziałem, że dostałem biało-czarną flagę. Miałem też świadomość, że Hamilton hamuje nieco wcześniej, że znajduje się po prawej stronie toru. Prawdopodobnie to było celowe, bo nie chciał jechać po zewnętrznej. Dlatego zjechałem w lewo, by zablokować mu opcję zjechania do wewnętrznej. Wydaje mi się, że zostawiłem tam dość miejsca, akurat na szerokość samochodu. Nie oglądałem powtórek, ale takie mam przekonanie - wyjaśnił.

Czytaj także: Sebastian Vettel o krok od zawieszenia w F1

Za to Hamilton bardzo krytycznie ocenił pracę sędziów i zachowanie Leclerca. - Prosiliśmy, aby sędziowie wykazali się konsekwencją przy takich decyzjach. Wprowadzono pewne zasady i nagle ich nie przestrzegano. Wystarczyło być konsekwentnym. Nie wiem dlaczego tego zabrakło na Monzy. Tym razem sędziowie chyba obudzili się po drugiej stronie łóżka, bo musiałem ratować się przed wypadkiem. Takie jednak w tej chwili są wyścigi - podsumował Hamilton.

Komentarze (17)
LOPI
10.09.2019
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Hamilton to takie dziecko szczęścia
jak nie wygrał to nawet po wyścigu się zachować nie umie
taki gnojek z niego
widać było w pokoju przed ceremonią , że nie umie sobie poradzić ze sobą jak
Czytaj całość
LOPI
10.09.2019
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
avatar
Tajfun
9.09.2019
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Charles zostawił Lewisowi dużo miejsca. Lewis nie podjął ryzyka. 
avatar
Esfand
9.09.2019
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Haha typowy hamilton, pod publiczkę ściemnia jak to super że inni są szybcy i ma z kim walczyć i jest ciężko a jak tylko przegra to zaczyna płakać. 
avatar
eF1.pl
9.09.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Lewis trzeba było poświęcić bolid. Bottas by wygrał i całe show w plecy. Mercedes zdecydowanie nie zastosował dobrych strategii w tym wyścigu.