F1: Robert Kubica i DTM. Drugie zetknięcie Polaka z niemiecką serią

Materiały prasowe / ROKiT Williams Racing / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / ROKiT Williams Racing / Na zdjęciu: Robert Kubica

Robert Kubica długo nie ujawniał jaki jest jego plan awaryjny na wypadek wypadnięcia z F1. Poznaliśmy go w poniedziałek - to starty w serii DTM. Jeśli Kubica zdecyduje się na niemiecką serię, będzie jej główną gwiazdą i jednym z kandydatów do tytułu.

W tym artykule dowiesz się o:

Bez wątpienia Robert Kubica jest wytrawnym graczem na transferowym rynku F1. Pokazał to już przed rokiem, gdy długo trzymał w niepewności Williamsa. Kubica miał bowiem do wyboru również ofertę pracy w symulatorze Ferrari, która połączona byłaby z gościnnymi występami w treningach w barwach Haasa czy Alfy Romeo.

Ostatecznie Kubica przystał na ofertę Williamsa i tak naprawdę nie wiemy, jak mocno brał pod uwagę pracę z Włochami w symulatorze Ferrari. Być może był to jedynie element negocjacji i pokazanie, że stajnia z Grove nie jest jego jedyną opcją. W tej sytuacji Williams nie mógł przesadzić z żądaniami, bo krakowianin wybrałby ofertę z Maranello.

Czytaj także: Hulkenberg nie podpisał kontraktu z Haasem

Dlatego ukazanie się informacji na temat rozmów Kubicy z zespołami DTM może nie być przypadkowe. 34-latek i jego otoczenie zdają się pokazywać tym samym, że mimo słabych wyników w F1, nadal przyciągają uwagę czołowych zespołów. - Kubica to ciekawa opcja dla DTM - przyznał w "Autosporcie" Dieter Gass, szef Audi (czytaj więcej o tym TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Marta Walczykiewicz: Kajakarstwo to sport dla twardzieli

Drugie zetknięcie z DTM

Dla Kubicy może to być drugi kontakt ze środowiskiem Deutsche Tourenwagen Masters. W roku 2013 polski kierowca skorzystał z zaproszenia Mercedesa i znajomości z Toto Wolffem. Krakowianin wziął udział w testach na hiszpańskim torze im. Ricardo Tormo w Walencji. Było to jego pierwsze zetknięcie z tym światem, a wykręcił rekordowe czasy.

Ówczesne testy Kubicy w DTM odbiły się szerokim echem. Był bowiem początek 2013 roku, a od jego wypadku rajdowego minęły niespełna dwa lata. Polak w Walencji pokazał, że ograniczenia fizyczne w żaden sposób nie przeszkadzają mu w jeździe na torze. Przejechał łącznie 114 okrążeń, a więc ponad 450 kilometrów i nie miał żadnych problemów kondycyjnych.

Część tamtejszych testów odbywała się na mokrej nawierzchni. W tak trudnych i zdradliwych warunkach Kubica pokazał klasę. Był o ponad pół sekundy szybszy od Gary'ego Paffetta, czyli byłego mistrza serii DTM. Gdy tor wysechł, Kubica ponownie okazał się najlepszy.

Dlaczego nie wyszło?

Gdy Kubica odbywał testy z Mercedesem w roku 2013, eksperci zwracali uwagę na to, że seria DTM może być dla niego idealna, bo kokpity samochodów są znacznie szersze. Do tego rywalizacja nie odbywa się na wąskich i krętych torach ulicznych. Wtedy panowało bowiem przekonanie, że Kubica nie poradzi sobie w takich warunkach ze względu na swoją kontuzję. Dopiero w roku 2019 po powrocie do F1 Kubica udowodnił, że jest inaczej.

- Przed wypadkiem na pewno byłem w lepszej formie. Miałem mnóstwo urazów i ciągle przede mną długa droga. Potrzebuję czasu - mówił Kubica w roku 2013.

Skoro Kubica kręcił rekordowe czasy podczas testów DTM, to dlaczego nie zdecydował się na starty w niemieckiej serii? Kluczowa była psychika. Polak kilkukrotnie zwracał uwagę, że w tamtym czasie nie był w stanie sobie poradzić z tym, że nie rywalizuje w F1. Wizyty na torach przypominały mu to, co stracił wskutek wypadku w Ronde di Andora.

Czytaj także: Lewis Hamilton zwraca uwagę na niebezpieczeństwo w F1

- Prawie dwa lata temu byłem w Walencji na tym torze podczas testów F1. I teraz znów tu jestem, ale za kierownicą samochodu DTM. Wolałbym być w F1, ale trzeba robić małe kroki naprzód. Może pewnego dnia znów będę mieć szansę rywalizować w F1, może nawet tutaj w Walencji - dodawał Kubica w wywiadzie po testach DTM.

Kubica może być gwiazdą DTM

Seria DTM ma ogromny potencjał. Mówimy w końcu o samochodach, które dysponują ogromną mocą ponad 600 KM i przy tym mają niską masę. Konstrukcje korzystają też z rozwiniętej aerodynamiki, przez co pod względem siły docisku mogą być porównywane z F1.

Nieprzypadkowo wielu kierowców F1 ma w swoim CV starty w DTM. Część z nich wybierała tę serię przed awansem do królowej motorsportu (jak chociażby dawniej Michael Schumacher czy ostatnio Esteban Ocon), inni stawiali na niemiecką serię gdy zabrakło dla nich miejsca w F1 (ostatnio Pascal Wehrlein czy Paul di Resta), niektórzy w ten sposób przedłużali też swoją karierę w motorsporcie (Mika Hakkinen czy David Coulthard).

Gerhard Berger, który od niedawna zarządza DTM, ma jednak pewien pomysł na ten cykl. Chciałby do niego zaprosić gwiazdy F1 - Austriak w jednym z wywiadów wprost przyznał, że widzi w DTM miejsce dla Fernando Alonso czy Sebastiana Vettela. Gdyby go zapytać o Kubicę, pewnie też nie miałby nic przeciwko.

Dla Kubicy DTM bez wątpienia pozostaje opcją awaryjną. Co ważne, ze względu na niezbyt obfity kalendarz niemieckiej serii wyścigowej, Polak mógłby łączyć pracę w charakterze kierowcy testowego czy też rezerwowego w F1 ze startami w DTM. Jedno jest pewne - jeszcze w tym tygodniu przed Grand Prix Singapuru polski kierowca będzie się musiał zmierzyć z pytaniami, co do swoich planów i ewentualnych startów w DTM.

Źródło artykułu: