F1: Red Bull i Mercedes znalazły wspólnego wroga. Działają przeciwko Ferrari

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Pierre Gasly z Red Bull Racing
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Pierre Gasly z Red Bull Racing

Red Bull Racing i Mercedes zmówiły się ws. działań uderzających w Ferrari. Oba zespoły wspólnie chcą pozbawić Włochów atutu w postaci wydajnego silnika, za sprawą którego stajnia z Maranello zaczęła odjeżdżać konkurencji.

Świat F1 żyje dyskusją na temat silników Ferrari. Włosi od początku roku oskarżani byli przez rywali o łamanie przepisów. Dopiero jednak w ostatnich tygodniach FIA wydała dwie dyrektywy techniczne, które mają regulować zasady działań jednostek napędowych. O wystosowanie pism prosił Red Bull Racing.

Jak się jednak okazało, Red Bulla działał w pełnym porozumieniu z Mercedesem. - Wykonaliśmy swoją część roboty. Teraz kolej na Mercedesa. Oni wiedzą więcej na temat silnika Ferrari niż my - powiedział "Auto Motor und Sport" Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.

Czytaj także: Racing Point ciągle chce Kubicę

Jeden z rozmówców niemieckiego serwisu jest przekonany o tym, że Ferrari do tej pory oszukiwało w F1. - Jeśli nadal będzie postępować w ten sam sposób, już po wydaniu dyrektyw technicznych, to będą mieć sporo odwagi - powiedział anonimowo.

ZOBACZ WIDEO: Peter Schmeichel: Byłem obywatelem Polski

W piątek Ferrari prezentowało bardzo dobre tempo w treningach przed GP Brazylii, ale już w sobotę Włosi przegrali w kwalifikacjach z Maxem Verstappenem. - Zostaliśmy pokonani w sprawiedliwej i uczciwej walce. To trochę niespodzianka, że Red Bull z silnikami Hondy potrafił być tak szybki na prostych. To trochę podejrzane - skomentował żartobliwie Sebastian Vettel, nawiązując do dyskusji, jakoby to Ferrari oszukiwało w F1.

Jeszcze gorzej od Ferrari zaprezentował się Lewis Hamilton, który musiał uznać wyższość Vettela i Verstappena w kwalifikacjach do GP Brazylii. - Straciliśmy moc. To oczywiste, że w końcu pojawiają się inni producenci, którzy są w stanie wyprodukować wydajne silniki, ale nie do końca to rozumiem - stwierdził aktualny mistrz świata F1.

Czytaj także: Kubica zadowolony z wyniku w kwalifikacjach

Ferrari natomiast twierdzi, że nie dokonało żadnych zmian w swoich silnikach po dyrektywach technicznych FIA. Wygraną Verstappena tłumaczy tym, że Red Bull ma lepszy samochód, jeśli chodzi o tory położone na wysokościach.

- My nie pytaliśmy FIA o silnik Ferrari. Chcieliśmy mieć tylko pewność, że zrobimy jednostkę na sezon 2020, która będzie pozbawiona wad technicznych. Tymczasem Ferrari nagle nie miało przewagi w kwalifikacjach. Nie uważacie, że to dziwne? - podsumował Marko.

Źródło artykułu: