Jeszcze przed startem weekendu F1 w Abu Zabi było jasne, że Valtteri Bottas będzie musiał rozpoczynać wyścig z ostatniego pola startowego. To efekt zepsutego silnika w GP Brazylii i wymiany jednostki w jego samochodzie.
W piątek Fin rozbił swój samochód w treningu, doprowadzając do kontaktu z Romainem Grosjeanem. Po tym incydencie u kierowcy Mercedesa konieczna była kolejna wymiana silnika. Na tym jednak nie koniec, bo po kwalifikacjach do GP Abu Zabi 30-latek ujawnił, że zmaga się z chorobą.
Czytaj także: Russell dumny z pokonania Kubicy 21:0
- Jest lepiej niż było, ale od poniedziałku zmagam się z chorobą. Gdy leciałem do Abu Zabi, to było wręcz fatalnie - przyznał Bottas w Sky Sports.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica otwarty na starty poza F1. "Chodzi też o rozwój. Chcę się ścigać"
Reprezentant niemieckiego zespołu wierzy, że nie przełoży się to na wynik w niedzielnym wyścigu F1. - W samochodzie choroba nie ma znaczenia. Adrenalina robi swoje i sprawia, że czujesz się normalnie. Startuję z końca stawki, ale wszystko jest możliwe. Nie ma sensu nakładać na siebie jakichś ograniczeń i mówić, że nie mogę wygrać - ocenił fiński kierowca.
- Na pewno jestem zmotywowany do walki. Postaram się wykorzystać każdą okazję. W tym roku mieliśmy już szalone wyścigi w F1. Wystarczy spojrzeć na ostatnie GP Brazylii. Wszystko jest możliwe. Dlatego nie mogę się doczekać swojej szansy - podsumował Bottas.
Czytaj także: George Russell przeszedł do historii
Bottas jest kolejnym kierowcą, który do GP Abu Zabi przystąpił z chorobą. Jeszcze w piątek niepewny był występ George'a Russella, który również nie czuł się najlepiej. Williams był nawet gotów oddać miejsce w samochodzie Brytyjczyka Siergiejowi Sirotkinowi.