Robert Kubica na koniec swojej współpracy z Williamsem potrafił przyznać, że zespół nie wykorzystał nawet 10 proc. jego doświadczenia. - O nic mnie nie pytano - powiedział 35-latek w jednym z wywiadów. W Alfie Romeo mu to nie grozi. Bez wątpienia Frederic Vasseur będzie wiedział, jak wykorzystać atuty Polaka.
Francuz został szefem Alfy Romeo w roku 2017, zastępując na tym stanowisku Monishę Kaltenborn. Do Saubera, który jest właścicielem ekipy z Hinwil, wszedł w trudnym momencie. Akurat zamykał on stawkę F1. Jednak za sprawą sojuszu z Ferrari i pieniędzy Alfy Romeo wkrótce miały nadejść lepsze czasy dla zespołu. I właśnie nadchodzą.
Szklanka do połowy pełna czy pusta?
Alfa Romeo pod wodzą Vasseura zrobiła imponujący krok naprzód w roku 2018. Awansowała na ósme miejsce w klasyfikacji konstruktorów F1, pozwoliła rozbłysnąć talentowi Charlesa Leclerca. Dlatego oczekiwano, że wyniki w kolejnym sezonie będą jeszcze lepsze. Nie były. Znów udało się wywalczyć "tylko" ósmą pozycję.
ZOBACZ WIDEO Daniel Obajtek: Mamy szersze plany związane z Kubicą. Czeka nas pracowity rok
- Muszę widzieć szklankę do połowy pełną i pustą równocześnie. Moim zadaniem jest popychanie zespołu naprzód. Aby to robić, muszę odkrywać słabości ekipy. Dlatego zawsze jestem podzielony wewnętrznie - powiedział Vasseur w rozmowie z "Blickiem".
Być może tą słabością był brak wsparcia ze strony trzeciego kierowcy pracującego w symulatorze i tak narodził się pomysł zakontraktowania Kubicy? Do tej pory tę rolę w Alfie Romeo pełnił bowiem Marcus Ericsson, który w F1 pojawił się tylko z tego względu, że szwedzcy sponsorzy uratowali Saubera przed bankructwem.
Czytaj także: Szef Alfy Romeo zachwycony Robertem Kubicą
Vasseur ma świadomość tego, że jego szefowie będą oczekiwali znacznie lepszych wyników w sezonie 2020. Alfa Romeo wydaje miliony euro na F1 i chce widzieć efekty. To dzięki środkom wpłaconym przez Włochów udało się znacząco zwiększyć zatrudnienie w fabryce - z 320 do 485 osób. Do tego wybudowano nowy symulator.
- Dla młodych ludzi symulator to narzędzie przyszłości. To ważna inwestycja dla naszej firmy - mówił w grudniu Vasseur, przedstawiając nową maszynę, z którą Kubica będzie musiał się oswoić w najbliższych tygodniach.
Mentor dla młodych
Francuz, który wkrótce skończy 52 lata, nieprzypadkowo wspomniał o młodzieży. Od tego zaczęła się jego kariera w motorsporcie. Już w roku 1996 założył zespół rywalizujący w Formule 3 i stopniowo podbijał kolejne serie wyścigowe. W latach 2004-2009 w europejskiej F3 jego zespół był niepokonany. Wygrał wszystkie tytuły, sięgając po zwycięstwa w 51 z 80 rozegranych wyścigów.
Razem z Nicolasem Todtem założył ekipę ART Grand Prix, której kierowcy kolejno zdobywali tytuły mistrzowskie w GP3 i GP2. Barw ART GP bronili przed laty m.in. Lewis Hamilton, Nico Rosberg, Valtteri Bottas czy ostatnio George Russell.
Vasseur odnosił też sukcesy z Nico Hulkenbergiem, który wygrał serię GP2 i w ten sposób trafił do F1. Niemiec liczył, że znajomość z Francuzem pomoże mu w załatwieniu kontraktu w Alfie Romeo na sezon 2020. Nic z tego. Szef stajni z Hinwil wolał kontynuować współpracę z Antonio Giovinazzim, a na rezerwowego wybrał Roberta Kubicę. Hulkenberg musiał obejść się smakiem.
Francuz dzięki pracy z najmłodszymi zapracował sobie na szacunek w padoku F1. Dlatego w sierpniu 2019 roku mocno dotknęła go śmierć 22-letniego Anthoine'a Huberta w wyścigu Formuły 2. Młody Francuz w przeszłości był kierowcą ART GP. - Nasze pokolenie dawno zapomniało o tym, jak niebezpieczny był i jest motorsport. Wypadek Huberta dla wszystkich był szokiem - powiedział.
Sam ma czwórkę dzieci. Od momentu rozpoczęcia rządów w Hinwil zamieszkał w eleganckim apartamencie nad Jeziorem Zuryskim. Woli jednak pracę w ciszy, choć nie ukrywa, że coraz dłuższy sezon F1 i dodawanie kolejnych wyścigów do kalendarza nie jest najlepszym rozwiązaniem.
- Żona jeszcze nie założyła przez to sprawy o rozwód. Jednak długi sezon F1 staje się problemem dla wielu rodzin, bo mechanicy jako pierwsi zaczynają pracę na torze i jako ostatni ją kończą. Ja mam nieco łatwiej - skomentował Vasseur.
Być może na sukcesy Vasseura wpływ ma też to, że potrafi odpowiednio wybierać kierowców do swoich ekip. W minionym sezonie błysnął wypowiedzią, gdy stwierdził, że nie chciałby mieć w swoich szeregach Fernando Alonso czy Lewisa Hamiltona.
- Po co mi takie gwiazdy w małym zespole? Po trzech wyścigach byłyby tak sfrustrowane, że zakończyłyby karierę. Naszym celem jest szóste lub siódme miejsce w F1 w sezonie 2020. Potrzebujemy kierowców, którzy sobie będą radzić dobrze, ale proporcjonalnie do celu jaki mamy - powiedział Vasseur.
Alfa Romeo przed okresem zmian?
A jednak, Vasseur nakłonił jedną gwiazdę F1 do startów w Alfie Romeo - pod koniec 2018 roku z dumą ogłosił transfer Kimiego Raikkonena. Mistrz świata z sezonu 2007 starty w F1 zaczynał właśnie w Hinwil. Dlatego mógł, niczym Robert Kubica, ogłosić powrót do domu.
Vasseur szybko znalazł wspólny język z Raikkonenem, bo Fin jest typem kierowcy, który niekoniecznie pasuje do świata F1. Najchętniej zrezygnowałby z wszelkich aktywności medialnych, skupił się tylko na jeździe. Dlatego podkreślał, że nawet cieszy go mniejsza ilość gierek politycznych w Alfie Romeo względem tego, czego doświadczył wcześniej w Ferrari.
Gierek i spekulacji transferowych nie zabraknie w tym roku, bo Raikkonen skończy wkrótce 41 lat. Dziennikarze nie tylko będą pisać o możliwym końcu kariery Fina, ale też wielu na jego miejscu umieszczać będzie Kubicę. Vasseur ma tego świadomość. - Będzie wiele plotek, ale nie komentuję tego - mówił pod koniec grudnia Francuz, gdy opinia publiczna nie wiedziała jeszcze o kontrakcie z Kubicą.
Czytaj także: Robert Kubica skomentował podpisanie kontraktu z Alfą Romeo
- Kimi będzie jeździł tak długo, jak będzie chciał - dodawał Vasseur w innym wywiadzie, co pokazuje, jakie znaczenie dla Alfy Romeo ma fiński kierowca. Wystarczy zresztą popatrzeć na punkty zdobyte w sezonie 2019. Zespół miał ich 57, z czego Raikkonen zdobył aż 43.
Giovinazzi, drugi z kierowców Alfy Romeo, zdobył ich tylko 14. W utrzymaniu fotela pomógł mu fakt, że Ferrari posiada prawo obsadzenia jednego miejsca w Alfie Romeo. Ten przywilej Włosi zachowają też w nadchodzącym sezonie.