F1: tor Michaela Schumachera uratowany. Pomogła aktywność ekologów

Getty Images / Vladimir Rys / Na zdjęciu: Michael Schumacher
Getty Images / Vladimir Rys / Na zdjęciu: Michael Schumacher

Dobre wiadomości nadeszły z Kerpen, gdzie funkcjonuje tor, na którym pierwsze kroki stawiał Michael Schumacher. Obiekt miał trafić do likwidacji, bo działalność w tym terenie chciała rozszerzyć firma energetyczna RWE. Ostatecznie nie dojdzie do tego.

W tym artykule dowiesz się o:

Na torze kartingowym Erftlandring pojawiało się wiele legend F1 - m.in. Ayrton Senna, Mika Hakkinen czy ostatnio Sebastian Vettel. Jednak jest on znany przede wszystkim z tego, że to na nim pierwsze kroki stawiali Michael oraz Ralf Schumacherowie. Wszystko ze względu na położenie i niewielką odległość od domu niemieckich kierowców.

Obiekt w Kerpen powstał w roku 1980 i organizował wiele imprez. Nie tylko na krajowym poziomie, ale również międzynarodowym, stąd obecność przyszłych gwiazd Formuły 1.

Czytaj także: Kubica wśród wybitnych Polaków w Davos

Dwa lata temu tor został przeznaczony do rozbiórki. Wraz z nim wycięta miała zostać część lasu w pobliżu. Wszystko z powodu działań firmy energetycznej RWE, która chciała na tym obszarze rozszerzyć swoją działalność i wydobywać tam węgiel brunatny.

ZOBACZ WIDEO F1. Czy Robert Kubica ma szansę na udział w wyścigu w sezonie 2020? Ekspert rozwiewa wątpliwości

Działaniom RWE sprzeciwili się ekolodzy, którzy zamieszkali w lesie Hambach położonym blisko toru w Kerpen. Ich protesty trwały przez wiele miesięcy, część sprzeciwiających się wycince lasu postanowiła nawet stworzyć sobie tymczasowe lokum w koronach drzew.

Ostatecznie protesty przyniosły skutek. Niemcy przegłosowały właśnie plan całkowitego odejścia od produkcji energii z węgla brunatnego. Oznacza to, że wycinka lasu w celu prowadzenia na tym terenie kopalni odkrywkowej byłaby pozbawiona sensu. W ten sposób udało się ocalić sporą część lasu Hambach oraz tor kartingowy.

Wiadomość ucieszyła fanów motorsportu, bo dzięki temu w Kerpen kontynuowana będzie tradycja i wielu młodych kierowców będzie chciało spróbować się na torze, na którym na szerokie wody wypłynął Michael Schumacher.

Co ciekawe, rodzina Schumacherów jest większościowym właścicielem obiektu. Ze względu na znaczenie toru w życiu Niemca, przed laty postanowił on zainwestować w jego infrastrukturę i nabył 2/3 akcji w firmie odpowiedzialnej za jego utrzymanie.

Czytaj także: Fernando Alonso rozstał się z McLarenem

- To wstyd! Wielka strata, umiera tradycja. Próby znalezienia nowego miejsca podjęte wspólnie ze spółką energetyczną RWE zakończyły się niepowodzeniem - mówił z kolei w styczniu 2018 roku Ralf Schumacher, gdy wydawało się, że areny nie uda się uratować (czytaj więcej o tym TUTAJ).

Michael Schumacher to najbardziej utytułowany kierowca w historii F1. Ma na swoim koncie siedem tytułów mistrza świata, jakie wywalczył w barwach Benettona i Ferrari. 51-latek od ponad sześciu lat nie był widziany publicznie, co jest konsekwencją jego fatalnego wypadku na nartach we francuskich Alpach.

Komentarze (0)