14 - tyle punktów znalazło się na koncie Antonio Giovinazziego na koniec minionego sezonu F1, podczas gdy Kimi Raikkonen zdobył ich 43. Dlatego Włoch miał olbrzymie szczęście, że zachował miejsce w Alfie Romeo. Pomógł mu w tym fakt, że jest powiązany z Ferrari, a firma z Maranello ma prawo obsadzenia jednego kierowcy w stajni z Hinwil.
- Dorastałem jako kierowca w minionym sezonie. Z wyścigu na wyścig byłem coraz lepszy - powiedział Giovinazzi, którego cytuje planetf1.com.
Czytaj także: Prezentacja Alfy Romeo zaplanowana na 19 lutego
Zdaniem kierowcy Alfy Romeo, najsłabsza w jego wykonaniu była pierwsza część sezonu, kiedy to musiał przyzwyczaić się do nowych realiów F1. Później było lepiej, ale nie wszyscy eksperci to docenili, bo zbiegło się to w czasie ze spadkiem formy szwajcarsko-włoskiego teamu.
ZOBACZ WIDEO F1. Kubica będzie miał pod górkę z Giovinazzim? "Są profesjonalistami. Nie będzie żadnych pretensji"
- Miałem trudną pierwszą część sezonu, potrafię to przyznać. W drugiej fazie sporo się nauczyłem i myślę, że poprawa była znacząca. Jednym z moich głównych celów było to, by się poprawiać z wyścigu na wyścig. To mi się udało - stwierdził.
Podczas gdy jesienią ubiegłego roku długo dyskutowano o tym, że Giovinazzi może stracić miejsce w Alfie Romeo, 26-latek osiągał coraz lepsze wyniki. - Moja motywacja wzrosła po Grand Prix Włoch na Monzie. Na pewno byłem zadowolony z tego, co pokazywałem w drugiej części sezonu. Brazylia, gdzie zająłem piąte miejsce, była moim najlepszym występem. Miałem też kilka niezłych, jak wspomniane wcześniej Włochy czy Singapur - podsumował Giovinazzi.
Czytaj także: Aston Martin opuszcza DTM. Co to oznacza dla Kubicy?
Kontrakt Giovinazziego z Alfą Romeo wygasa po sezonie 2020. Dlatego kolejny słaby rok Włocha w F1 oraz brak poprawy mogą sprawić, że straci on posadę w zespole z Hinwil. Jednym z kandydatów na jego miejsce będzie Robert Kubica. Polak w styczniu został ogłoszony rezerwowym Alfy Romeo.