F1: Red Bull wykluczył transfer Sebastiana Vettela. Nie ma na to pieniędzy
Sebastian Vettel może być zmuszony szukać nowego zespołu w F1, jeśli Ferrari podziękuje mu za dalszą współpracę po sezonie 2020. Niemiec nie znajdzie jednak schronienia w Red Bull Racing. Jego dawny zespół zapowiedział, że nie widzi u siebie Vettela.
Vettel z włoskim zespołem od roku 2015 nie potrafi wygrać tytułu mistrzowskiego w F1. I wiele wskazuje na to, że już nie będzie w stanie. Stajnia z Maranello coraz odważniej stawia na Charlesa Leclerca, który ostatnio podpisał kontrakt do końca sezonu 2024. Niemiec będzie musiał się pogodzić z rolą kierowcy numer dwa albo odejść po najbliższej kampanii.
Czytaj także: Sirotkin nie chciał walczyć z Kubicą
Wielu ekspertów uważało do tej pory, że Vettel może znaleźć schronienie w Red Bullu. Plotki nasiliły się po tym, jak 32-latek został ostatnio zaproszony na zawody alpejskie w Kitzbuhel, które sponsoruje producent energetyków z Austrii.
ZOBACZ WIDEO F1. Kubica będzie miał pod górkę z Giovinazzim? "Są profesjonalistami. Nie będzie żadnych pretensji"Marko wciąż uważa Vettela za topowego kierowcę F1 i wini Ferrari za to, że nie potrafi wydobyć maksymalnego potencjału z Niemca. - Jeśli tylko Sebastian czuje się komfortowo i samochód pasuje do jego stylu jazdy, to jest ścisłą światową czołówką - dodał.
Doradca Red Bulla zdradził też, że Vettel nigdy mocno nie angażował się w politykę zespołu i sprawy pozakulisowe, co w przypadku reprezentowania takiego zespołu jak Ferrari może być błędem.
Czytaj także: Red Bull jako pierwszy sprawdzi samochód na torze
- To bardzo prosty człowiek i sportowiec. On nawet nie chce wiedzieć czegokolwiek o jakichś gierkach, nie chce się w to angażować. Leclerc ma pod tym względem przewagę. Choćby z tego względu, że jego menedżerem jest Nicolas Todt. Francuz zapewne jest dobry w takie gierki. Za to Vettel ma na swoją obronę cztery tytuły mistrza świata - podsumował Marko.
Obecna umowa Vettela z Ferrari wygasa po sezonie 2020.