Problemy finansowe Williamsa nie są nowością. Jeszcze zimą firma pozbyła się swojej spółki-córki Williams Advanced Engineering, która zajmuje się inżynierią. W ten sposób przedsiębiorstwo z Grove zyskało zastrzyk gotówki w wysokości kilku milionów funtów.
Na tym jednak nie koniec. Claire Williams podjęła decyzję o zaciągnięciu pożyczek we współpracy z bankiem HSBC i firmą Latrus Racing. Ta druga należy do Michaela Latifiego, ojca Nicholasa. Młody Kanadyjczyk od tego roku jest kierowcą brytyjskiej stajni. Zajął w niej miejsce Roberta Kubicy.
Zabezpieczeniem kredytu są grunty należące do Williamsa oraz jego najważniejsze budynki - siedziba, fabryka i maszyny.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Co więcej, w przypadku jakichkolwiek problemów z wypłacalnością Williams straci na rzecz Latrus Racing swoje dziedzictwo, na które składa się ponad 100 pojazdów, z jakich ekipa korzystała w historii swoich startów F1. Część z nich ma status kultowych i w razie licytacji może osiągnąć bardzo wysoką cenę.
- Zakończyliśmy proces refinansowania firmy. Wybraliśmy konsorcjum pożyczkodawców, negocjując warunki kredytu na zasadach rynkowych. Pakiet pożyczek zapewnia nam środki, dzięki którym możemy ruszyć do przodu - przekazała "Motorsportowi" Claire Williams.
Latrus Racing to firma założona przez Michaela Latifiego, której celem jest wspieranie kariery jego syna. Kanadyjski biznesmen, którego majątek liczony jest w miliardach dolarów, wspiera już Williamsa za pośrednictwem innych firm - Sofina, Lavazza oraz Royal Bank of Canada. Mówi się, że za rok startów swojego syna w Williamsie kanadyjski miliarder zapłacił ok. 35 mln euro.
Latifi jest też akcjonariuszem McLaren. W roku 2018 Kanadyjczyk, korzystając z okazji biznesowej, nabył pakiet akcji firmy z Woking za ponad 200 mln funtów.
Williams wymieniany jest jako jeden z zespołów, który może zmienić właściciela albo nawet zbankrutować wskutek kryzysu wywołanego przez koronawirusa. Brytyjczycy już do tej pory ledwo wiązali koniec z końcem, a w najbliższym czasie muszą spodziewać się m.in. mniejszych nagród finansowych od F1. Zaciągnięcie pożyczek u Michaela Latifiego jest najlepszym dowodem na to, że w firmie się nie przelewa.
Czytaj także:
Wraca temat oszustw Ferrari w F1
McLaren grozi opuszczeniem F1