F1. Robert Kubica wyjaśnił, jak trudne wyzwanie go czeka. Użył piłkarskiego porównania

Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica

Formuła 1 oraz DTM. Dwa różne programy, dwa różne zespoły, dwie różne grupy ludzi. - To tak jakby grać w Bayernie w Lidze Mistrzów, a jednocześnie we włoskiej drużynie w Serie A - opisuje Robert Kubica to, co czeka go w tym sezonie.

W tym artykule dowiesz się o:

Gdy świat upora się w końcu z pandemią koronawirusa, Robert Kubica będzie miał przed sobą wyjątkowo intensywny okres. Polak pozostał w Formule 1 jako kierowca testowy i rezerwowy w teamie Alfa Romeo. Jednocześnie zadebiutuje w niemieckiej serii wyścigowej DTM - w zespole Orlen Team ART.

- Formuła 1 to top motorsportu na świecie. Jednak DTM - ze względu na poziom trudności i konkurencyjność - wcale nie oceniam dużo niżej, lecz w zasadzie na tym samym poziomie co F1. Ludzie w Polsce nie znają tych mistrzostw. Muszą być cierpliwi i zrozumieć, że nie będzie to łatwe zadanie - powiedział Kubica w rozmowie z Robertem Seiwertem z portalu Motorsport-Magazin.

Łączenie dwóch serii wyścigowych to ogromne wyzwanie. By zobrazować to, co go czeka, Kubica użył futbolowego porównania.

ZOBACZ WIDEO: Bogdan Wenta ostrożnie o powrocie Ekstraklasy. "Piłkarze też są narażeni na koronawirusa"

- Wykonuję dwa programy, w dwóch rożnych zespołach, z dwoma różnymi zespołami ludzi. To nie jest łatwe. Zwłaszcza w sporcie motorowym, w którym panuje tak duża konkurencja. To tak jak piłkarz, który gra - dajmy na to - w Bayernie Monachium w Lidze Mistrzów, a oprócz tego równolegle występuje w innym zespole we włoskiej Serie A - opisywał Kubica.

Krakowianin ocenił także poprzedni sezon, który spędził w Williamsie - najsłabszym zespole Formuły 1. Zdobył w nim tylko jeden punkt - za 10. miejsce w Grand Prix Niemiec. Kubica przypomina jednak, jaka droga do tego wiodła.

- Z mojego punktu widzenia poprzedni sezon był jednym z największych, o ile nie największym sukcesem w karierze. Nie dlatego, że zdołałem powrócić do Formuły 1, ale że znów byłem konkurencyjny, mimo że wyniki tego nie odzwierciedlały - mówił Kubica.

- Mało kto wie, w jak złym stanie byłem po wypadku (na rajdzie Ronde di Andora w 2011 r. - przyp. red.) i przez co przeszedłem. W każdym sporcie powrót po tak długim czasie nie jest łatwy. Zwłaszcza w F1 - dodał polski kierowca.

Pierwszy start w kalendarzu DTM to lipcowe (10-12.07.) zawody na Norisringu w Niemczech. Z kolei w F1 odwołano na razie 9 z 22 tegorocznych Grand Prix. Być może uda się rozpocząć sezon w lipcu w Austrii (więcej TUTAJ>>).

Czytaj także: DTM. Timo Glock ostrzega Roberta Kubicę. "Mnie to zajęło aż dwa lata"

Komentarze (1)
avatar
yes
22.04.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ciągle to samo. Niech czeka jak inni. Nie wymyśli już dynamitu i nie zmieni koronawirusa w jakąś marchewkę ;)