F1. Robert Kubica wyjaśnił, jak trudne wyzwanie go czeka. Użył piłkarskiego porównania
Formuła 1 oraz DTM. Dwa różne programy, dwa różne zespoły, dwie różne grupy ludzi. - To tak jakby grać w Bayernie w Lidze Mistrzów, a jednocześnie we włoskiej drużynie w Serie A - opisuje Robert Kubica to, co czeka go w tym sezonie.
- Formuła 1 to top motorsportu na świecie. Jednak DTM - ze względu na poziom trudności i konkurencyjność - wcale nie oceniam dużo niżej, lecz w zasadzie na tym samym poziomie co F1. Ludzie w Polsce nie znają tych mistrzostw. Muszą być cierpliwi i zrozumieć, że nie będzie to łatwe zadanie - powiedział Kubica w rozmowie z Robertem Seiwertem z portalu Motorsport-Magazin.
Łączenie dwóch serii wyścigowych to ogromne wyzwanie. By zobrazować to, co go czeka, Kubica użył futbolowego porównania.
ZOBACZ WIDEO: Bogdan Wenta ostrożnie o powrocie Ekstraklasy. "Piłkarze też są narażeni na koronawirusa"Krakowianin ocenił także poprzedni sezon, który spędził w Williamsie - najsłabszym zespole Formuły 1. Zdobył w nim tylko jeden punkt - za 10. miejsce w Grand Prix Niemiec. Kubica przypomina jednak, jaka droga do tego wiodła.
- Z mojego punktu widzenia poprzedni sezon był jednym z największych, o ile nie największym sukcesem w karierze. Nie dlatego, że zdołałem powrócić do Formuły 1, ale że znów byłem konkurencyjny, mimo że wyniki tego nie odzwierciedlały - mówił Kubica.
- Mało kto wie, w jak złym stanie byłem po wypadku (na rajdzie Ronde di Andora w 2011 r. - przyp. red.) i przez co przeszedłem. W każdym sporcie powrót po tak długim czasie nie jest łatwy. Zwłaszcza w F1 - dodał polski kierowca.
Pierwszy start w kalendarzu DTM to lipcowe (10-12.07.) zawody na Norisringu w Niemczech. Z kolei w F1 odwołano na razie 9 z 22 tegorocznych Grand Prix. Być może uda się rozpocząć sezon w lipcu w Austrii (więcej TUTAJ>>).
Czytaj także: DTM. Timo Glock ostrzega Roberta Kubicę. "Mnie to zajęło aż dwa lata"