Na stronie internetowej Formuły 1 próżno szukać kalendarza na sezon 2020. Został on usunięty, bo wskutek pandemii koronawirusa nikt nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, kiedy rywalizacja w królowej motorsportu będzie mogła się rozpocząć.
Do tej pory F1 odwołała 9 z 22 tegorocznych Grand Prix. Jednak los kolejnego wyścigu wydaje się być przesądzony - zaplanowane na końcówkę czerwca Grand Prix Francji najprawdopodobniej zostanie odwołane. Wynika to z faktu, że prezydent Emmanuel Macron przedłużył obowiązujące w kraju restrykcje i zabronił organizacji imprez masowych.
"W tej chwili nikt z nas nie może być pewien, w którym momencie sytuacja ulegnie poprawie. Gdy do tego dojdzie, będziemy gotowi do ponownego ustawienia się na polach startowych" - ogłosiła w czwartek F1.
ZOBACZ WIDEO: Nasz dziennikarz na pierwszym froncie walki z koronawirusem. "To staje się rutyną"
"Wszyscy jesteśmy zaangażowani w prace, które mają zapewnić naszym fanom jak najlepszy sezon 2020. Formuła 1 współpracuje z promotorami nad zmianami w kalendarzu. Kolejność i harmonogram Grand Prix mogą się znacząco różnić od naszego pierwotnego terminarza. Kalendarz opublikujemy we właściwym momencie" - dodano w komunikacie.
Według nieoficjalnych informacji, Formuła 1 bierze pod uwagę rozpoczęcie sezonu w lipcu, ale najpewniej wtedy wyścigi musiałyby się odbyć bez udziału publiczności. Zgodę na organizację tego typu zawodów wstępnie wyraził już rząd Austrii. Wyścig F1 na torze Red Bull Ring w Spielbergu w pierwotnym kalendarzu widniał z datą 5 lipca.
Plan na rok 2020 zakładał, że mistrza świata poznamy w ostatni weekend listopada w Abu Zabi. To jednak już nieaktualne. Niemal przesądzone jest, że wyścigi F1 będziemy oglądać też w grudniu. Jeśli zaś świat upora się z koronawirusem później niż zakładają eksperci, to niektóre rundy sezonu 2020 mogą się odbyć nawet w styczniu i lutym 2021 roku.
Czytaj także:
Renault może opuścić F1 wskutek kryzysu
44 mln dolarów za rok pracy dla szefa Liberty Media