Mercedes miał problemy z awaryjnością już podczas zimowych testów Formuły 1 w Barcelonie, ale tam usterki dotykały głównie silnik. W niedzielnym GP Austrii Valtteri Bottas i Lewis Hamilton zaczęli mieć kłopoty ze skrzynią biegów. "Stan krytyczny" - takie komunikaty zaczęli otrzymywać co chwilę Bottas i Hamilton.
W pewnym momencie inżynierowie Mercedesa obawiali się, że Bottas i Hamilton w ogóle nie dojadą i prosili kierowców, by unikali wjeżdżania na krawężniki, bo dodatkowe wibracje i podskoki tylko pogarszały sytuację. Niemcom pomogły neutralizacje, do których doszło w końcówce GP Austrii, bo w ten sposób Bottas i Hamilton przejechali kilkanaście okrążeń wolniejszym tempem i bez ryzyka.
Jednak już w ten weekend czeka nas kolejny wyścig F1. Czy Mercedes zdoła uporać się z awariami? - Mamy świetną grupę ludzi wokół Simona Cole'a. On i jego zespół będą pracować nad rozwiązaniem tego problemu - zapewnił w rozmowie z "Motorsportem" Toto Wolff, szef Mercedesa.
ZOBACZ WIDEO: Orlen nie rezygnuje ze wspierania polskiego sportu w czasie kryzysu. "Zwiększyliśmy na to budżet o prawie 100 procent"
- Mamy rozwiązania, które pomogą nam chociaż trochę poprawić sytuację. Z wyścigiem w Austrii i torem w Spielbergu już tak jest, że niektóre części obrywają tu mocniej niż na innych obiektach. Jeśli znajdziemy sposób na ochronę bolidu, powinno być dobrze. Mamy już pewne pomysły, jak to zrobić - dodał Wolff.
Szef Mercedesa podkreślił, że problemy jego ekipy w Austrii wynikają z charakterystyki krawężników na Red Bull Ringu, bo kierowcy wjeżdżają na nie bardzo agresywnie, by poprawić swój czas okrążenia.
- To świetny tor, ale jeśli pojedziesz zbyt szeroko, to tutejsze krawężniki mogą uszkadzać zawieszenie. Decyzja należy do kierowcy. Może jechać szybko, atakować krawężniki, ale też musi mieć świadomość, że w ten sposób sporo ryzykuje, bo zawieszenie może oberwać albo też dojdzie do wibracji, które wpłyną na zachowanie bolidu - podsumował Wolff.
Czytaj także:
Alex Zanardi przeszedł kolejną operację
Sebastian Vettel w ogniu krytyki