Plotki na temat tego, że Fernando Alonso w środę zostanie przedstawiony jako nowy kierowca Renault pojawiły się już w ubiegły weekend przy okazji GP Austrii. Wtedy taką informację podało hiszpańskie radio "Cadena SER". Teraz potwierdziły ją wszystkie najważniejsze serwisy branżowe - "Autosport", "Motorsport" czy BBC.
Alonso w Renault zastąpi Daniela Ricciardo, który po sezonie 2020 przejdzie do McLarena. Hiszpan, który w tym roku skończy 39 lat, ma być liderem ekipy z Enstone.
Przed Hiszpanem nie lada trudne zadanie, bo ma poprowadzić Renault do takich sukcesów jak przed laty. To właśnie w barwach francuskiego zespołu Alonso zostawał mistrzem świata w sezonach 2005-2006. Z tego względu kierowca z Oviedo jest niezwykle szanowany w fabryce w Enstone.
ZOBACZ WIDEO To się Patryk Dudek zagotował: Swoje jaja mam, a tata będzie ze mną tak długo jak będzie chciał
Decyzja Alonso o powrocie do F1 jest zaskoczeniem, bo Hiszpan odchodził z królowej motorsportu w roku 2018, gdyż miał dość walki w środku stawki w barwach McLarena. Tymczasem wydaje się, że Renault, przynajmniej na chwilę obecną, nie zagwarantuje mu niczego więcej. Francuski zespół od lat znajduje się w kryzysie i daleki jest od formy, jaką prezentował chociażby w roku 2006.
- Potrzebujemy szybkiego kierowcy. Takiego, który może zrozumieć projekt Renault. Mamy jasny pogląd na to, jaki jest nasz zespół i czego potrzebuje. W krajobrazie F1 tworzymy bowiem dość nietypowy team. Mamy mnóstwo młodych inżynierów, jesteśmy w fazie wzrostu, dopiero tworzymy podstawy pod sukces i też zmagamy się czasem z problemami - powiedział ostatnio Cyril Abiteboul, szef Renault.
- Potrzebujemy kogoś, kto to wszystko zrozumie i doda coś od siebie. Nie twierdzę, że Daniel Ricciardo nie był taką osobą. Jednak zależy nam na przyszłości - dodał Abiteboul.
Czytaj także:
Alex Zanardi przeszedł kolejną operację
Sebastian Vettel w ogniu krytyki