F1. GP Styrii. "Najwyraźniej spie... to!". Charles Leclerc pokajał się przed kamerą

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc

GP Styrii zakończyło się kompromitacją Ferrari. Już na pierwszym okrążeniu Sebastian Vettel i Charles Leclerc zderzyli się ze sobą. Winę za to wziął na siebie Monakijczyk.

Charles Leclerc już na pierwszym okrążeniu (w zakręcie numer trzy) GP Styrii wjechał w... Sebastiana Vettela. Dla Ferrari oznaczało to przedwczesne zakończenie rywalizacji przez obu swoich kierowców (więcej TUTAJ).

- Spie... to! Widziałem szansę, w każdym razie myślałem, że ją widzę, że możemy wygrać 4-5 miejsc. I wybrałem ją. Najwyraźniej jednak spie... to. Przyznaję, spie...!" - powiedział Leclerc w rozmowie z telewizją Canal+.

- Przeprosiłem już za wszystko. Wymówki nie są jednak wystarczające w takich chwilach. Jestem rozczarowany, że zawiodłem zespół. Przykro mi, chociaż to nie wystarczy. Nie potrzebujemy tego, zespół nie potrzebuje tego, a ja wrzuciłem dziś wszystkie nasze plany na ten wyścig do kosza - dodał 22-letni Monakijczyk.

Vettel nie krył zaskoczenia zachowaniem kolegi z zespołu. - Nie spodziewałem się, że Leclerc będzie próbował cokolwiek zrobić w tym zakręcie - stwierdził Niemiec w wywiadzie dla Sky Sports.

Zwycięzcą GP Styrii został Lewis Hamilton (Mercedes). Valtteri Bottas (Mercedes) był drugi, a Max Verstappen (Red Bull Racing) zajął trzecią lokatę.

Zobacz:
F1. GP Węgier zostanie odwołane? Brytyjczykom nie podobają się surowe przepisy

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fatalna interwencja bramkarza i gol Polaka w lidze kazachskiej

Komentarze (0)