Ostatnio sporo dzieje się wokół Lewisa Hamiltona, ale nie tyle ze względu na jego świetną jazdę w Formule 1, ale bardziej z powodu jego zaangażowania w kampanię Black Lives Matter. Hamilton przy okazji każdego z tegorocznych wyścigów F1 bardzo mocno angażował się w kampanię na rzecz walki z rasizmem i krytykował niektórych kierowców i zespoły za ignorowanie tematu.
- Hamilton tworzy problem, który nie istnieje - powiedział w amerykańskich mediach Mario Andretti, były mistrz świata F1, który zwrócił uwagę na to, że od lat to talent decyduje o tym, czy ktoś ma szansę zaistnieć w królowej motorsportu.
W podobnym tonie wypowiedział się też Jackie Stewart, trzykrotny mistrz świata F1. - Nie sądzę, aby problem był tak duży, jak rysuje go Hamilton - powiedział Stewart.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie tylko świetnie skacze o tyczce. Akrobatyczne umiejętności Piotra Liska
Hamilton bardzo szybko odpowiedział na słowa Andrettiego i Stewarta. "To rozczarowujące, ale fakt jest niestety taki, że starsze pokolenie, które ciągle zabiera głos, nie potrafi zejść z obranej drogi. Nie potrafi przyznać, że problem istnieje" - napisał aktualny mistrz świata F1 na Instagramie.
"To zwykła ignorancja ze strony starszego pokolenia, ale takie komentarze nie powstrzymają mnie przed dalszym dążeniem do zmian. Na naukę nigdy nie jest za późno. Mam nadzieję, że Andretti, człowiek którego zawsze szanowałem, poświęci trochę czasu na naukę" - dodał Hamilton.
Brytyjczyk odniósł się też do słów Stewarta. "O, znowu, kolejny. Ależ to jest rozczarowujące, po prostu" - podsumował we wpisie.
Czytaj także:
Perez musi zrobić miejsce Vettelowi w Aston Martinie
Lewis Hamilton w ogniu krytyki