Formuła 1 nie zwykła organizować trzech wyścigów z rzędu. Gdy w zeszłym roku postanowiono przetestować taki format, wszystkie ekipy skrytykowały taki krok. Dlatego w kalendarzu na sezon 2020 próżno było szukać trzech imprez F1 z rzędu, bez jakiejkolwiek przerwy.
Koronawirus doprowadził jednak do tego, że tegoroczny kalendarz F1 został wyrzucony do kosza. Aby zorganizować regulaminową liczbę wyścigów, królowa motorsportu musiała pójść na ustępstwa. Dlatego terminarz aż roi się od trzech wyścigów organizowanych z rzędu.
Sezon 2020 zaczął się 5 lipca w Austrii, gdzie po tygodniu zorganizowano kolejny wyścig. 19 lipca odbyło się GP Węgier. Następnie kierowcy dostali jeden wolny weekend, by 2 sierpnia ścigać się na brytyjskim Silverstone. Tam też po tygodniu organizowano kolejny wyścig, a 16 sierpnia stawka F1 przeniosła się do Barcelony. Niedziela, 23 sierpnia to zatem drugi wolny weekend dla kierowców i ekip od rozpoczęcia rywalizacji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała
- Trzy wyścigi z rzędu to trochę za dużo. Na razie jest w porządku, bo jednak długo nie mieliśmy ścigania. Gorzej będzie później - powiedział "Motorsportowi" Max Verstappen, kierowca Red Bull Racing, dla którego 9 wyścigów w 11 weekendów "to trochę za dużo".
Problem w tym, że kierowców czekają kolejne tego typu maratony. W kalendarzu sezonu 2020 mamy bowiem GP Belgii (30 sierpnia), GP Włoch (6 września) i GP Toskanii (13 września). - Wątpię, abyśmy w przyszłym roku mieli kalendarz z trzema wyścigami z rzędu. Myślę, że odpowiednie rozwiązanie, jeśli nie ma innego wyjścia, to dwa Grand Prix z rzędu. Musimy zaakceptować to, że trwa pandemia koronawirusa i realia są jakie są - dodał Verstappen.
Dla niektórych kierowców tak intensywny kalendarz przypomina o dawnych czasach kartingów, bo imprezy dla najmłodszych również często organizowane są bez większych przerw. - Wyjeżdżałem z matką i ojcem w każdy weekend w piątkowy wieczór i podróżowałem na jakiś tor kartingowy. Aż przypomina mi się dzieciństwo przez to wszystko - skomentował George Russell, kierowca Williamsa.
Brytyjczyk ma jednak świadomość, że dla mechaników i inżynierów pracujących w F1, często za znacznie mniejsze pieniądze, tak skonstruowany kalendarz oznacza rozłąkę z rodziną. - Bardzo współczuję zespołom i pracownikom. Im jest naprawdę ciężko, gdy mają trzy tygodnie z rzędu wyścigi, są z dala od domu. Trzeba o nich myśleć, bo niewielu to robi - dodał Russell.
Dobra wiadomość jest taka, że kierowcy i ekipy F1 nieco rozluźnienia zaznają jesienią. GP Rosji odbędzie się 27 września, po czym 11 października dojdzie do GP Niemiec. 25 października stawka powalczy w GP Portugalii, a tydzień później pojawi się we Włoszech. Kolejne wyścigi, jakie mają się odbyć w listopadzie i grudniu, nie są jeszcze oficjalnie potwierdzone.
Czytaj także:
Nowe przepisy w F1 dopiero od GP Włoch
Claire Williams straci stanowisko?