30 sierpnia 1992 roku Michael Schumacher stanął po raz pierwszy na najwyższym stopniu podium wyścigu Formuły 1. W królowej motosportu Niemiec zadebiutował sezon wcześniej w barwach Jordana, ale już w kolejnym wyścigu zasiadł za kierownicą Benettona.
Swoje premierowe zwycięstwo osiągnął w 18. wyścigu. Dokładnie 28 lat temu podczas deszczowego Grand Prix Belgii dojechał na metę jako pierwszy. W czasie dalszej kariery sukces ten powtórzył 90-krotnie, stając się rekordzistą pod względem zwycięstw w wyścigach F1.
Co ciekawe, równo 28 lat po tym wydarzeniu kierowcy F1 znów pojawią się na torze Circuit de Spa-Francorchamps. O kolejne zwycięstwo powalczy goniący niemieckiego kierowcę Lewis Hamilton, który wygrał sobotnie kwalifikacje. Na tę chwilę Brytyjczyk ma 88 zwycięskich wyścigów w F1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała
Belgijski tor był jednym z ulubionych dla Schumachera. W Stavelot wygrywał 6-krotnie. Żaden inny kierowca nie może pochwalić się podobnym wynikiem.
Przypomnijmy, że siedem lat temu Niemiec doznał bardzo groźnego wypadku podczas jazdy na nartach. Jego stan był krytyczny i został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Od tamtej pory niewiele wiadomo na temat zdrowia 51-latka.
Pilnie informacji na temat męża strzeże Corinna Schumacher. Wiadomo, że rodzina przebywa w posiadłości nad Jeziorem Genewskim. Do mediów dostają się tylko niepotwierdzone oficjalnie informacje. Donoszono m.in, że w czerwcu legendarny kierowca miał przejść skomplikowaną operację z wykorzystaniem komórek macierzystych, ale z powodu pandemii koronawirusa nie doszło do niej.
Schumachera w posiadłości odwiedza niewielu przyjaciół, którzy również nie zdradzają aktualnego stanu zdrowia Niemca. "Walczy. Mam nadzieję, że świat znowu go zobaczy. On i jego rodzina pracują nad tym" - mówił jakiś czas temu były szef Ferrari, Jean Todt (więcej TUTAJ).
Czytaj też: F1. Ayrton Senna najszybszym kierowcą wszech czasów. Robert Kubica na 18. miejscu