F1. Valtteri Bottas zaatakowany przez polityka. Poszło o sprawy równości płci

Jeden z fińskich posłów zaatakował Valtteriego Bottasa, po tym jak ten stwierdził, że mężczyźni i kobiety powinni zarabiać w sporcie zbliżone kwoty. Polityk zarzuca kierowcy Mercedesa wypowiedzi pod publiczkę.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Valtteri Bottas Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Valtteri Bottas
Valtteri Bottas żyje w związku z Tiffany Cromwell. Australijka od lat uprawia kolarstwo - obecnie jeździ w zawodach UCI Women's WorldTeam Canyon-SRAM. I to właśnie na jej przykładzie kierowca Mercedesa zaczął się domagać zrównania pensji w sporcie niezależnie od płci.

"Nie chodzi mi o pieniądze, ale o równość. Czy mężczyźni i kobiety nie pracują równie ciężko, by odnosić zwycięstwa?" - napisał na Twitterze Bottas, a jego słowa wyraźnie rozwścieczyły jednego z fińskich polityków.

Jani Makela, jeden z posłów fińskiego parlamentu, odpowiedział Bottasowi. "Zacznij klękać. Może wtedy to się zrealizuje" - odpisał mu Makela, nawiązując do prowadzonej w tym roku w Formule 1 akcji "End Racism", w ramach której kierowcy klęczą na polach startowych, by sprzeciwić się rasizmowi.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodna wymiana! Wybiegł poza kort, wrócił i... Zobacz koniecznie

Dziennik "Iltalehti" postanowił skontaktować się z Makelą, aby wyjaśnić, co tak naprawdę na myśli miał poseł. - Podstawowym punktem gospodarki rynkowej jest to, że wydarzenia przyciągające większą publiczność interesują też poważniejszych sponsorów i wywołują więcej relacji w mediach, a to z kolei przekłada się na większe zyski - powiedział Makela.

- Dlatego zastanawiam się, jak taka osoba, która zarabia miliony w takiej branży jak Formuła 1, nie potrafi tego zrozumieć. Myślę, że w tym przypadku u Bottasa chodziło jedynie o granie pod publiczkę - dodał fiński poseł.

Makela nawiązał też do akcji "End Racism" w F1 i jego zdaniem, kierowca Mercedesa nie powinien klękać na polach startowych. - Nie powinniśmy mieszać sportu i polityki, a do tego jeszcze spraw dziejących się w USA, bo one w żaden sposób nie są powiązane z Finlandią i Formułą 1. Klęczenie jest niepotrzebne. Cieszę się, że chociaż Kimi Raikkonen tego nie robi - ocenił polityk.

Kampania "End Racism" i #WeRaceAsOne w Formule 1 wystartowała wskutek namów Lewisa Hamiltona. Brytyjczyk mocno zaangażował się w walkę z rasizmem, po tym jak w USA doszło do zabójstwa George'a Floyda. - Mercedes też mocno się zaangażował w Black Lives Matter, bo pomalował swoje bolidy na czarno. Wydaje mi się, że Bottas został do tego wszystkiego zmuszony. Mógłby stracić miliony, gdyby nie decydował się klęczeć na polach startowych - podsumował Makela.

Czytaj także:
Koronawirus. Valentino Rossi zakaził się na urodzinach dziewczyny
Russell nie daje szans rywalom w F1, a może stracić miejsce w ekipie

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×