Z nieba do piekła - tak wyglądało GP Sakhir dla Sergio Pereza. Już na pierwszych metrach kierowca Racing Point został trafiony przez Charlesa Leclerca i wykręcił "bączka", a następnie musił zjechać do alei serwisowej, po czym wrócił do rywalizacji na tyłach stawki Formuły 1.
Perez miał jednak szczęście po swojej stronie. Gdy w końcówce wyścigu Jack Aitken uderzył w bandę, Meksykanin uplasował się na trzecim miejscu. Wtedy też doszło do zamieszania w boksie Mercedesa. Problemy z wymianą opon u George'a Russella i Valtteriego Bottasa sprawiły, że Meksykanin stał się kandydatem numer jeden do zwycięstwa.
- Zaniemówiłem. Mam nadzieję, że nie śnię, bo przez tyle lat marzyłem o tej chwili. Zajęło mi to 10 lat. Niesamowite. Nie wiem, co powiedzieć. Po pierwszym okrążeniu wyścig się dla mnie skończył, tak samo jak przed tygodniem. Chodziło jednak o to, by się nie poddawać, odzyskiwać kolejne pozycje i przeć do przodu - powiedział Perez w Sky Sports.
ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot analizuje formę syna. "Jestem w kropce"
Dla 31-latka to pierwsze zwycięstwo od sezonu 2010, gdy triumfował w GP2 w Abu Zabi. Równocześnie Perez ustanowił nowy rekord F1 w kwestii oczekiwania na wygraną. Od debiutu Meksykanina do triumfu w Bahrajnie minęło bowiem 190 Grand Prix.
- W tym roku szczęście wielokrotnie nas opuszczało, ale w końcu było z nami. Myślę, że zasłużyliśmy na wygraną. Mercedes miał swoje problemy, ale w ostateczności moje tempo było wystarczające mocne, by utrzymać George'a Russella za swoimi plecami - dodał Perez.
Meksykanin zdradził też, że po pit-stopie na pierwszym okrążeniu miał problemy z jedną z opon. - Popełniłem błąd jadąc za samochodem bezpieczeństwa, zblokowałem lewą przednią oponę. Miałem dużo wibracji. Gdy po kolejnym pit-stopie problem zniknął, powiedziałem ekipie, że ten bolid jest jak limuzyna. Nie było żadnych wibracji, a tempo było niesamowite - zdradził kierowca Racing Point.
Sytuacja jest o tyle kuriozalna dla Pereza, że wcześniej Lawrence Stroll, do którego należy Racing Point, wypowiedział mu umowę i obecnie dla Meksykanina nie ma miejsca na polach startowych F1 w roku 2021. - To zwycięstwo daje mi więcej spokoju. Przyszłość? To nie jest w moich rękach. Wiem jednak, że chcę nadal robić swoje. Jeśli nie będzie mnie w F1 w kolejnym sezonie, to wrócę w sezonie 2022 - podsumował.
Czytaj także:
Mercedes z karą finansową za swój pit-stop
Co oni zrobili? Nagranie fatalnego pit-stopu Mercedesa