Carlos Sainz zakończył dwuletni okres współpracy z McLarenem. Od sezonu 2021 Hiszpan będzie kierowcą Ferrari. W piątek 26-latek odwiedził po raz pierwszy fabrykę w Maranello i dokonał pasowania fotela w bolidzie włoskiej ekipy. Dla Sainza była to też okazja, by porozmawiać z Charlesem Leclercem i Mattia Binotto.
Przybycie Sainza do Ferrari to otwarcie nowego rozdziału w historii zespołu. Hiszpan zastąpił Sebastiana Vettela, który w ostatnich dwóch latach nie miał za wiele do powiedzenia w rywalizacji z Leclercem. Nie oznacza to jednak, że w ekipie dojdzie teraz do jasnego podziału na kierowcę numer jeden i dwa.
- W kontrakcie Charlesa nie ma klauzuli, która gwarantowałaby mu pozycję lidera Ferrari. Obaj będą mieć zgodę na walkę przeciwko sobie na torze. Ważne jest to, aby nie stanowili dla siebie nawzajem przeszkody. Będą mieli równe szanse. Na pewno na początku sezonu - wyjaśnił "Motorsportowi" szef Ferrari.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale wściekłość! Trener w Rumunii wpadł w szał
Binotto podkreślił, że priorytetem Ferrari zawsze będzie zdobycie jak największej liczby punktów do klasyfikacji konstruktorów F1. - Dlatego może być tak, że w niektórych wyścigach ważne będzie, by ta dwójka w jakiś sposób pomagała zespołowi, by akceptowała pewne decyzje. Musimy działać w interesie Ferrari - stwierdził.
- W dalszej części sezonu, jeśli jeden kierowca zdobędzie wyraźną przewagę punktową nad drugim, a dodatkowo walczyć będzie o tytuł czy cel, który nie będzie dostępny dla drugiego, to może dojść do otwartej dyskusji na temat strategii - dodał Binotto.
Za to Sainz starał się czerpać radość z pierwszego weekendu spędzonego w fabryce Ferrari. - To mój pierwszy raz na czerwono. To wyjątkowy moment. Prawdopodobnie to dzień, którego nigdy nie zapomnę. Jestem w pełni gotowy i zmotywowany po opuszczeniu Wielkiej Brytanii - powiedział Sainz, który podczas okresu startów w McLarenie przeprowadził się na Wyspy.
- Przed nami Boże Narodzenie, które trzeba będzie wykorzystać po to, by podładować akumulatory. Jednak możecie być pewni, że w styczniu pojawię się tu ponownie, aby dalej naciskać i pomagać Ferrari w posuwaniu się naprzód. Nie mogę się już doczekać tej kolejnej wizyty - dodał kierowca z Madrytu.
Czytaj także:
Red Bull zyska po transferze Sergio Pereza
Kubica i Orlen nadal z Alfą Romeo. Znane szczegóły umowy