Lewis Hamilton zakaził się koronawirusem zaraz po GP Bahrajnu, przez co opuścił wyścig Formuły 1 o GP Sakhir. Wprawdzie 35-latek powrócił później do padoku F1 na GP Abu Zabi, ale w kilku wywiadach podkreślał, że ciągle nie czuje się najlepiej i COVID-19 odcisnął mocne piętno na jego organizmie.
Chociaż od tamtych wydarzeń minęło kilka dni, to Hamilton nadal nie powrócił do pełni sił. "Straciłem 6 kilogramów w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, z czego utrata 4 kilogramów to efekt COVID-19 i choroby. Nie mam teraz siły, startuję z niskiego poziomu, więc nie jest to zabawne" - napisał Hamilton w mediach społecznościowych.
"Jestem zdeterminowany, aby odzyskać swoją moc i zdrowie na 100 proc. Bez bólu nie ma zwycięstw" - dodał aktualny mistrz świata F1.
Dotychczas Hamilton nie chciał zbyt wiele mówić o tym, jaki przebieg miał u niego COVID-19. Jedynie Toto Wolff zdradził podczas jednego z briefingów prasowych, że kierowca Mercedesa znajdował się w dość kiepskim stanie. - Został przykuty do łóżka na kilka dni - powiedział szef zespołu z Brackley.
Brytyjczyk stara się jednak zostawić problemy z COVID-19 za sobą. "Boże Narodzenie w tym roku będzie wyglądać trochę inaczej i dla wielu z was będzie to trudny czas. To niesamowicie trudny rok, ale teraz bardziej niż kiedykolwiek wcześniej musimy dzielić się miłością, pozytywną energią i wsparciem. Proszę pamiętajcie, by nie zapomnieć o swoich bliskich w tym okresie. Jeśli czujesz się samotny albo dopadają cię jakieś problemy, nie siedź cicho" - zaapelował Hamilton.
Czytaj także:
Syn miliardera zostanie wyrzucony z zespołu F1?
Przełom u Alexa Zanardiego. Dobre wieści ze szpitala
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale wściekłość! Trener w Rumunii wpadł w szał