F1. Nowi właściciele Williamsa muszą sięgnąć do kieszeni. "Aby być szybkim, trzeba mieć gotówkę"

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: George Russell
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: George Russell

Williams od trzech lat znajduje się w kryzysie. Zespół ma wyjść na prostą dzięki nowym właścicielom. Zak Brown z konkurencyjnego McLarena ostrzega jednak, że poprawy formy nie będzie, dopóki Amerykanie z Dorilton Capital nie sięgną do kieszeni.

Williams w latach 2018-2020 zamykał stawkę Formuły 1. Na dodatek w niedawno zakończonej kampanii nie zdobył ani jednego punktu. Taka sytuacja miała miejsce po raz pierwszy od sezonu 1977, gdy Frank Williams założył ekipę z Grove. To zamknęło pewien krąg, bo w sierpniu 2020 roku 78-latek wraz z rodziną postanowił sprzedać dzieło swojego życia.

Nowym właścicielem Williamsa został amerykański fundusz inwestycyjny Dorilton Capital. Ma on zapewnić ekipie F1 lepszą przyszłość - zwłaszcza po tym jak rok 2019 zakończył się dla firmy z Grove stratą rzędu 13 mln funtów.

Eksperci F1 zwracają uwagę na to, że sytuacja Williamsa podobna jest do tej, jaką przed kilkoma laty przeżywał McLaren, czyli drugi z zasłużonych zespołów z Wielkiej Brytanii. Konkurencyjna stajnia z Woking kończyła sezony 2015 i 2017 na przedostatniej pozycji w klasyfikacji F1 i miała wtedy szereg problemów - instytucjonalnych, ale i finansowych.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za zdjęcia! Żona Grzegorza Krychowiaka znów zachwyca

- Williams to świetny zespół F1. Nowi inwestorzy będą jednak musieli zainwestować mnóstwo pieniędzy. Mają spadki w przychodach, po tym jak po raz kolejny zajęli 10. miejsce w mistrzostwach. Nie wydaje mi się też, aby mieli mocne wsparcie sponsorskie. W Williamsie mają odpowiednich ludzi, wiedzę i umiejętności. Brakuje im tylko zasobów finansowych - powiedział "Autosportowi" Zak Brown, szef McLarena.

- Williams będzie potrzebować czasu, ale myślę, że już w roku 2020 zrobili duży krok naprzód. Nawet jeśli nie zdobyli punktów w minionym sezonie, to kilka razy byli blisko. Nie ma powodu, dla którego nie mogą wrócić do czołówki F1, ale nadal będą musieli sporo inwestować. Wydaje mi się, że w tej chwili nie mają takiego samego poziomu przychodów jak my - dodał Brown.

McLaren może być najlepszym przykładem na to, że szybkie wyjście z kryzysu w F1 jest możliwe. Brytyjczycy zakończyli bowiem sezon 2020 na trzeciej pozycji w klasyfikacji konstruktorów. - Jak wiemy, w Formule 1 aby być szybkim, trzeba mieć gotówkę. Dlatego Amerykanie z Dorilton Capital muszą wyciągnąć książeczkę czekową - stwierdził Brown.

Williams niedawno ogłosił, że od roku 2021 szefem firmy będzie Jost Capito - były dyrektor generalny McLarena i twórca potęgi Volkswagena w rajdach samochodowych WRC. Kierowcami tej ekipy nadal będą George Russell i Nicholas Latifi.

Czytaj także:
George Russell wie, co musi poprawić
Najlepszy sezon w karierze Charlesa Leclerca

Komentarze (0)