Sezon 2020 przyniósł dla McLarena najlepsze od lat wyniki w Formule 1 - zespół nie tylko wrócił na podium pojedynczych wyścigów, ale zakończył też całą kampanię na trzeciej pozycji wśród konstruktorów F1. Rok 2021 ma być jeszcze lepszy dla Brytyjczyków po przerzuceniu się na silniki Mercedesa, a także zyskaniu inwestora w postaci amerykańskiego MSP Sports Capital.
Jednak jeszcze kilka lat temu McLarenowi groziła upadłość. Od roku 2010 firma przestała być fabryczną ekipą Mercedesa w F1, a przesiadka na silniki Hondy w sezonie 2015 pogłębiła kryzys. Kilka miesięcy później z ekipy odszedł jeden z autorów jej sukcesów - Ron Dennis.
Brytyjczyka zastąpił Zak Brown. - Wszedłem do zespołu, który pod każdym względem upadał. Sponsoring z czasów Vodafone, Johnie Walker, GSK i ExxonMobil był przeszłością. Mieliśmy praktycznie pusty bolid pod względem reklam. Wyniki wyścigów mówią same za siebie. Byliśmy na przedostatnim miejscu. Gdy chodziłem po fabryce, to wszyscy mieli spuszczone głowy - powiedział motorsport.com Amerykanin.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nietypowa sytuacja w meczu. Niemal wszedł z piłką do bramki
Zdaniem Browna, na problemy McLarena złożyło się kilka czynników. Przede wszystkim walki pomiędzy akcjonariuszami, a także brak odpowiedniego przywództwa. Chociaż Amerykanin uznaje się za ogromnego fana Dennisa, to twierdzi, że Brytyjczyk na przestrzeni lat nie dostrzegł pewnych zmian w F1.
- Zawsze czułem, że McLaren to trochę taka postać z "Gwiezdnych Wojen". W pewnym momencie staliśmy się Darth Vaderem. Musieliśmy w sobie poszukać trochę Luke'a Skywalkera. "Gwiezdne wojny" są fajne, ale musieliśmy zwrócić uwagę na odpowiednie aspekty w firmie - dodał Brown.
Na poprawę wyników McLarena wpłynęło zatrudnienie nowych osób - w tym szefa zespołu Andreasa Seidla oraz dyrektora technicznego Jamesa Keya. Każdy z nich zaczął pracę na rzecz stajni z Woking w roku 2019. Ostatnie miesiące to też modernizacja fabryki, chociaż została ona zakłócona przez pandemię COVID-19.
- Mamy teraz wszystko, czego potrzebujemy, aby odnosić sukcesy. Szefa zespołu, dyrektora technicznego, właściwy silnik, sponsorów, inwestorów, itd. - podsumował Brown.
Czytaj także:
Nie będzie masowych zwolnień w F1
Hamilton porównuje się do Senny. I wywołuje kontrowersje