Na raport szwajcarskiej policji ws. wypadku Fernando Alonso powołuje się portal crash.net. Wynika z niego, że dwukrotny mistrz świata Formuły 1 został uderzony przez samochód, który skręcał na pobliski parking przy centrum handlowym.
"Tuż przed godz. 14 w Viganello 42-letni kierowca ze Szwajcarii, zamieszkały w rejonie Lugano, jechał drogą La Santa w kierunku Pregassony" - czytamy w raporcie.
"Ze wstępnych ustaleń, które będą musiały jeszcze zostać potwierdzone w toku śledztwa, wynika, że kierowca podczas manewru skrętu w lewo, kierując się na parking przy supermarkecie, doprowadził do zderzenia z 39-letnim obywatelem w Hiszpanii, który jechał na rowerze" - dodano w notatce.
ZOBACZ WIDEO: Prawdziwe legendy skoków narciarskich. Niezwykłe spotkanie po latach
Alonso chwilę przed wypadkiem miał omijać kolumnę stojących samochodów. "Do kolizji doszło z prawej strony auta. Na miejscu interweniowali funkcjonariusze policji z kantonu, a także miejscy policjanci z Lugano. Pojawili się też ratownicy z Lugano, którzy udzielili rowerzyście pierwszej pomocy, po czym przewieźli go karetką do szpitala. 39-latek doznał złamania szczęki" - podsumowano w raporcie.
Fernando Alonso został później przetransportowany do szpitala w Bernie, gdzie znajduje się klinika zajmująca się tego typu urazami. W piątkowy poranek były mistrz świata Formuły 1 przeszedł operację, w trakcie której lekarze zespoili jego złamaną żuchwę.
Alonso ma pozostać w szpitalu przez 48 godzin. Alpine, zespół hiszpańskiego kierowcy, jest spokojny co do jego powrotu do zdrowia. Francuzi zakładają, że 39-latek będzie gotowy na zimowe testy F1 w Bahrajnie (12-14 marca) oraz późniejsze GP Bahrajnu (28 marca).
Czytaj także:
Pracownicy Hondy utknęli we Włoszech
Dwie gwiazdy młodego pokolenia w Mercedesie?