F1. Rosyjski miliarder ma chrapkę na zespół. Jasne stanowisko szefa

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Nikita Mazepin (po lewej) i Dmitrij Mazepin
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Nikita Mazepin (po lewej) i Dmitrij Mazepin

W ostatnich miesiącach sytuacja finansowa Haasa nie jest łatwa. Zespół przystąpił do sezonu 2021 głównie za sprawą finansowania Dmitrija Mazepina. Rosyjski miliarder miałby wkrótce stać się jego właścicielem. Co na to kierownictwo Haasa?

Dmitrij Mazepin wyłożył 25-30 mln dolarów, aby jego syn Nikita startował w Haasie w Formule 1. To uratowało amerykańską ekipę przed upadkiem, bo ostatnie miesiące przyniosły coraz gorsze wyniki, a przez to niższe nagrody pieniężne od F1. Dodatkowo Haas, podobnie jak wiele innych firm, odczuł skutki pandemii koronawirusa.

W ostatnich dniach w padoku F1 pojawiły się plotki, że sponsoring Mazepina to tylko okres przejściowy. Rosyjski miliarder, którego majątek wart jest 7 mld dolarów, miałby stać się właścicielem Haasa począwszy od roku 2022.

- To są plotki, które nie mają żadnych podstaw. Haas nadal należy do Genego Haasa i tak pozostanie. Nikt nie jest zadowolony z naszych obecnych wyników, ale Gene Haas doskonale zna ścieżkę, na której się znajdujemy. Nadal lubi F1, przyjechał nawet do Portugalii - powiedział Gunther Steiner, szef Haasa, cytowany przez agencję GNN.

Haas obecnie to najsłabszy zespół w F1. Przed sezonem 2021 amerykański zespół nie rozwijał bolidu, nie będzie też tego robić w kolejnych miesiącach. Ekipa w całości skupia się bowiem na przygotowaniach do kolejnej kampanii F1, która przyniesie spore zmiany w przepisach.

Dlatego też w sezonie 2021 postawiono na dwóch debiutantów. Partnerem Nikity Mazepina jest bowiem Mick Schumacher. Rosjanin i Niemiec mają się rozwijać bez presji.

Czytaj także:
Kierowcy bojkotują Facebooka i Twittera
George Russell odbył szczerą rozmowę z Toto Wolffem

ZOBACZ WIDEO Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Jeppesen, Bajerski, Frątczak i Dobrucki gośćmi Musiała

Komentarze (0)