Ferrari było bliskie sprawienia sensacji w GP Monako. Świetne tempo bolidów z Maranello sprawiło, że Włosi mieli szansę na zwycięstwo na ulicach Monte Carlo. Jest to o tyle zaskakujące, że zespół od kilkunastu miesięcy znajduje się w kryzysie i nie walczy o wygrane w Formule 1.
Tymczasem w piątkowych treningach F1 przed GP Azerbejdżanu ponownie Charles Leclerc i Carlos Sainz prezentowali dobre tempo. - Jesteśmy nieco szybsi, niż zakładaliśmy - powiedział motorsport.com Sainz.
Hiszpan podkreślił jednak, że wyniki piątkowych sesji przed GP Azerbejdżanu mogą być nieco zakłamane. - Prawda jest taka, że na moich dobrych okrążeniach trochę się poholowałem za rywalami. Podczas długich przejazdów nie mamy tak dobrego tempa, jak wam się wydaje. Sobota będzie lepszym punktem odniesienia, ale na pewno nie jesteśmy tak szybcy, jak w Monako - dodał kierowca z Madrytu.
ZOBACZ WIDEO: Euro 2020. Ciężki turniej przed Polakami. "Dla mnie sukcesem będzie wyjście z grupy"
Podobnie sprawę ocenił Leclerc. Monakijczyk zdradził, że tempo Ferrari w Baku jest lepsze od oczekiwanego, ale 23-latek jest pewien, że w dalszej części GP Azerbejdżanu przyspieszą również kierowcy McLarena i Mercedesa. W efekcie stajni z Maranello trudno będzie powalczyć o miejsce na podium F1 w Baku.
- McLaren jest bardzo szybki, ale z jakiegoś powodu nie pokazał tego w piątek. Może nie mieli tak czystych okrążeń jak my. Czuję, że są tutaj przed nami. Będziemy musieli poczekać, aby zyskać jasny obraz. Red Bull i Mercedes też są szybsi. Nas czeka walka z McLarenem. Musimy zrobić wszystko perfekcyjnie, bo oni w tym roku popełniają mało błędów - powiedział Leclerc.
Czytaj także:
Obowiązkowe szczepienia w F1. Holendrzy stawiają warunki!
GP Singapuru odwołane. Władze boją się koronawirusa