Lando Norris już kilka razy stał na podium wyścigu Formuły 1, ale młody kierowca nie ma jeszcze w swoim dorobku zwycięstwa. W niedzielę przed 21-latkiem nie lada szansa na pierwszym triumf w karierze. Brytyjczyk zachwycił bowiem w kwalifikacjach do GP Austrii i wywalczył drugie pole startowe.
Dość powiedzieć, że kierowca McLarena napędził strachu Maxowi Verstappenowi i ostatecznie obu kierowców na zakończenie Q3 dzieliło ledwie 0,048 s. Dlatego też przed niedzielnym wyścigiem Norris może nawet marzyć o zwycięstwie.
- Zrobimy co w naszej mocy, aby wykonać krok naprzód i pójść we właściwym kierunku. Jednak w zeszłym tygodniu mieliśmy jednak trochę straty do czołówki. Nie chcę zabrzmieć negatywnie, wręcz przeciwnie - chcę być optymistą. Jednak jestem też realistą i wiem, że czeka nas trudny wyścig - powiedział Norris w Sky Sports.
ZOBACZ WIDEO: Dwa oblicza reprezentacji Polski na EURO. Terlecki apeluje: Nasza młodzież nie będzie w stanie wejść na taki poziom
- Jestem w bardzo dobrej pozycji, aby wycisnąć jak najwięcej z tego bolidu. Jeśli będę miał szansę na pierwsze miejsce, jeśli będę miał możliwość walki z Verstappenem, to z niej skorzystam - zapowiedział młody Brytyjczyk.
Norris stoi jednak przed trudnym zadaniem. Za jego plecami na polach startowych ustawią się Sergio Perez i Lewis Hamilton, którzy imponują dobrym tempem wyścigowym. Może się zatem okazać, że kierowca McLarena zamiast myśleć o atakowaniu pozycji lidera, będzie bardziej skupiony na obronie drugiego miejsca.
- Ścigam się i chcę robić wszystko, co w mojej mocy, by wygrywać. Jednak wiem też, co jest najlepsze dla mnie i zespołu. Rzeczywistość jest taka, że czeka nas trudny wyścig - skomentował Norris.
Norris podkreślił przy tym, że w sobotę pojechał niemal idealne okrążenie i powtórzenie kolejnego tak niezłego "kółka" graniczyłoby z cudem. - Gdybyście mi dali kolejną szanse, niekoniecznie bym się poprawił. Jesteśmy w takim miejscu, w jakim jesteśmy. Mamy bolid, który nie jest na poziomie Red Bulla czy Mercedesa - podsumował.
Czytaj także:
Sebastian Vettel nie uniknął kary. Sędziowie bezlitośni
"Nie róbmy tego więcej". Wymowne słowa Maxa Verstappena