F1. Kierowca zagrożony zawieszeniem w wyścigu. "To niesprawiedliwe"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Lando Norris
Materiały prasowe / McLaren / Na zdjęciu: Lando Norris
zdjęcie autora artykułu

Decyzje sędziów w GP Austrii sprawiły, że Lando Norris musi się mieć na baczności. Brytyjczyk ma na swoim koncie 10 punktów karnych. Zgromadzenie 12 skutkuje zawieszeniem w wyścigu. Przypadek 21-latka znów pokazuje, że system kar jest niedoskonały.

System punktów karnych w Formule 1 wprowadzono przed dekadą, gdy na torach szalał Romain Grosjean. Liczne wybryki Francuza doprowadziły do tego, że zawieszono go na jeden wyścig, aby przemyślał swoje zachowanie. Później obmyślono specjalne przepisy, które miały skłonić kierowców do refleksji i zmuszać ich do zachowania rozwagi na torze.

Zgromadzenie 12 punktów karnych w ciągu roku kalendarzowego oznacza automatyczną pauzę w wyścigu F1. Od początku wprowadzenia tych przepisów w życie jeszcze żaden kierowca nie otrzymał takiej kary. Teraz bardzo blisko jest Lando Norris.

21-latek w GP Austrii otrzymał dwa punkty karne za wypchnięcie poza tor Sergio Pereza. Kara była dość dyskusyjna i nawet szef zespołu Meksykanina kwestionował jej zasadność (szczegóły TUTAJ). Problem w tym, że decyzji nie da się cofnąć, a Norris ma już 10 "oczek" karnych.

ZOBACZ WIDEO: Maja Włoszczowska gotowa na walkę w Tokio. "Trasa będzie bardzo ciężka"

- Ten system wymaga weryfikacji. Chyba wszyscy się zgodzimy z tym, że taki incydent jak ten z Austrii nie może doprowadzić do zawieszenia w wyścigu - powiedział motorsport.com Andreas Seidl, szef McLarena.

Wystarczy bowiem, że w GP Wielkiej Brytanii kierowca McLarena znów poszerzy nieco tor jazdy rywalowi, a w myśl ostatnich decyzji sędziowskich, otrzyma dwa punkty karne i będzie pauzować w kolejnym GP Węgier. - Szczerze mówiąc, to ja nawet nie rozumiem, dlaczego Lando dostał karę za akcję z Sergio. To są wyścigi. To był twardy pojedynek, jakich chcemy oglądać jak najwięcej - dodał Seidl.

Niemiec zwrócił uwagę na to, że do incydentu Norris-Perez doszło na pierwszym okrążeniu, gdy każdy z kierowców rozpycha się po torze. - Lando nie zrobił nic głupiego. Jechał swoją linią wyścigową. Nie wyrzucił celowo Sergio poza tor. Dlatego tego nie rozumiem. To się działo na pierwszym okrążeniu - stwierdził.

- Wcześniej Norris otrzymał dość głupią karę w GP Azerbejdżanu, gdy przerwano wyścig czerwoną flagą. Brytyjczyk powinien był zjechać od razu do alei serwisowej, ale nie zrobił tego. Przejechał kolejne okrążenie, bo komunikat o czerwonej fladze otrzymał w ostatniej chwili, gdy był tuż przed wjazdem do pit-lane.

Michael Masi, dyrektor wyścigowy F1, tłumaczył wtedy, że kierowcy już od dzieciństwa i kartingu wiedzą, że gdy jest czerwona flaga, to trzeba zjechać do alei serwisowej. - Parafrazując jego słowa, kierowcy już od czasów kartingu wiedzą, że jeśli próbują wyprzedzać po zewnętrznej, to mogą skończyć w żwirze - podsumował Seidl, nawiązując do ostatniego ataku Pereza na Norrisa.

Czytaj także: Alonso smutny po pokonaniu Russella Kierowcy F1 jak nurkujący piłkarze

Źródło artykułu:
Czy system kar w F1 należy zmienić?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (3)
swp
6.07.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
kuczera w swooim zywilo, art o niczym  
avatar
Lexie
6.07.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Checo się ze mną nie zgodzi, ale to był zwykły incydent wyścigowy, według mnie nie powinien podlegać karze (dodatkowo biorąc pod uwagę fakt, że Perez wyprzedzał po zewnętrznej). Jak chcecie pos Czytaj całość