Lando Norris ruszał do GP Austrii z drugiego miejsca, po tym jak uzyskał najlepszy wynik w kwalifikacjach w karierze w Formule 1. Brytyjczyk już na pierwszych metrach pokazał, że nie zamierza łatwo oddawać pozycji na torze i ostro walczył z Sergio Perezem. Aż w pewnym momencie wypchnął Meksykanina w żwir.
Meksykanin zaczął domagać się reakcji sędziów i ostatecznie na Norrisa nałożono karę 5 s. Brytyjczyk musiał odczekać tyle czasu przy okazji pit-stopu, co pozbawiło go szans na drugą pozycję w GP Austrii. - Czego on tam oczekiwał, gdy pojechał na zewnątrz toru? - mówił jeszcze przez radio 21-latek.
Po wyścigu kierowca McLarena starał się cieszyć z trzeciej pozycji, ale też nie ukrywał, że decyzja sędziów pozbawiła go jeszcze lepszego wyniku. - To był ekscytujący wyścig, ale jestem rozczarowany. Powinniśmy być na drugim miejscu - powiedział Norris przed kamerami Sky Sports.
ZOBACZ WIDEO: Adam Kszczot zdradził plany na przyszłość. "Wracamy do wielkiego sportu na całym świecie"
- Myślałem, że pierwsze okrążenie polega na twardym ściganiu. Próbował mnie wyprzedzić po zewnętrznej, co jest głupie. Sam wyrzucił się z toru. Nawet go nie dotknąłem. Jestem sfrustrowany, ale równocześnie zadowolony z tego trzeciego miejsca, bo mieliśmy dobre tempo - dodał Brytyjczyk.
Pod koniec wyścigu reprezentant McLarena zbliżył się na nieco ponad sekundę do Valtteriego Bottasa. Wówczas inżynier poganiał go i zachęcał do walki o drugie miejsce. Norris przyznał jednak, że nie miał większych szans na pokonanie Fina.
- Mieliśmy dobre tempo, ale nie na tyle, by nadążyć za Mercedesem w brudnym powietrzu, jadąc za innymi bolidami. Nie byłem w stanie zbliżyć się do niego na mniej niż sekundę, by móc użyć DRS. Gdy podjeżdżałem bliżej, to od razu mocno się męczyłem. Mimo to, pozytywne jest to, że jesteśmy w stanie konkurować z Mercedesem czy Red Bullem - podsumował Norris.
Czytaj także:
Atak hakerów na F1! Kibice byli zaskoczeni
Max Verstappen zrobił kolejny krok do tytułu