Mógł skończyć jako sprzedawca hamburgerów. Netflix uratował jego karierę

Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Esteban Ocon
Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Esteban Ocon

Chociaż w jego życiu bywały trudne momenty, to w ubiegły weekend wygrał pierwszy wyścig F1 w karierze. Esteban Ocon ma swoje chwile chwały. Jak sam mówi, gdyby nie Netflix i serial "Drive to survive", być może nie byłoby go teraz w Formule 1.

W tym artykule dowiesz się o:

Esteban Ocon od początku kariery prezentował dobre tempo w seriach juniorskich, ale brak wsparcia sponsorskiego powodował, że w jego karierze nie brakowało trudnych momentów. Tak było chociażby w momencie, gdy Renault opuszczało Formułę 1 i przez to młody Francuz wypadł z akademii tej firmy.

Wtedy po Ocona ruszył Mercedes, który uratował jego karierę i zapewnił mu miejsce w F1. Mimo to, po kilku latach, zmiany właścicielskie w zespole Force India sprawiły, że Ocon wypadł ze stawki na rok 2019. Wprawdzie oferowano mu miejsce w Williamsie, gdzie konkurował o fotel z Robertem Kubicą, ale Brytyjczycy postawili na Polaka ze względu na sponsoring Orlenu.

Netflix mu pomógł

Ocon wrócił do stawki F1 w roku 2020 jako kierowca Renault, a ostatnio wygrał pierwszy wyścig w karierze - GP Węgier. I jak sam mówi, gdyby nie Netflix i jego serial "Drive to survive", nie byłoby go teraz w mistrzostwach. - Ten serial zajął mi sporo czasu i wystąpienie w nim wymagało sporo poświęcenia, ale było warto. Nie miałem wtedy zespołu. Nadszedł sezon i ludzie mogli zobaczyć moją historię. Dzięki temu otrzymałem sporo wsparcia. To było fantastyczne - powiedział Ocon w Pistonheads.

ZOBACZ WIDEO: Patryk Dobek zachwycił lekkoatletyczny świat. "Już po pierwszym okrążeniu krzyczałam, że to będzie medal olimpijski"

Francuz był jedną z wiodących postaci pierwszego sezonu serialu o F1. W nim producenci skupili się na jego ówczesnej walce z Sergio Perezem w Force India. I podkreślali, że chociaż Ocon ma talent, to może wypaść ze stawki. Ujęcia powstawały w trakcie sezonu 2018, a premiera "Drive to survive" miała miejsce kilka miesięcy później, gdy było już jasne, że kierowca został bez pracodawcy w F1.

- Ten serial jest świetny. Zwłaszcza dla kogoś, kto nie ogląda wyścigów. Można było zobaczyć, że Formuła 1 jest pełna robotów, które nie mają emocji, jaka tutaj jest atmosfera. Netflix wszedł do wnętrza F1 i pokazał, jak to wszystko działa - skomentował Ocon.

Kierowca Alpine (dawne Renault) nie ukrywa, że wsparcie Mercedesa w odpowiednim momencie oraz Netflix uratowały jego karierę. Był bowiem bliski porzucenia wyścigów ze względu na wysokie koszty. - Mogłem skończyć jako sprzedawca hamburgerów w McDonaldzie - powiedział w wywiadzie.

Szczęście uśmiechnęło się do Francuza

Kariera Ocona dotąd nie była usłana różami. Gdy Renault ogłosiło wycofanie się z F1 przed paroma laty, jego świat się załamał. Chociaż młody kierowca zdobył tytuły mistrzowskie w Formule 3 i GP3, to nie był pewny przyszłości. Mercedes go uratował, ale na krótko, bo umieszczenie w Force India zbiegło się w czasie z problemami finansowymi tej ekipy. Jej nowy właściciel, Lawrence Stroll, wyrzucił Francuza z zespołu, by zrobić miejsce dla swojego syna - Lance'a. Na dalszy plan zeszło to, że Kanadyjczyk ma mniejszy talent i umiejętności niż Ocon.

Los odpłacił mu w ubiegłą niedzielę, kiedy to w szalonym GP Węgier sięgnął po zwycięstwo w F1. Pod względem realnego tempa, kierowca Alpine nie miał szans na sukces. Pomógł mu karambol w pierwszym zakręcie, zmienne warunki i odpowiednia strategia. - To ważna chwila dla mnie i zespołu, bo to pierwsze zwycięstwo dla Renault od momentu powrotu do F1. W tym sezonie miałem kilka trudnych momentów, ale przezwyciężyłem je wraz z zespołem - powiedział Ocon w Sky Sports.

Jeszcze na początku sezonu 2021 spekulowano jednak, że kariera Ocona w F1 będzie zmierzać ku końcowi. W zeszłym roku we francuskiej ekipie zdominował go Daniel Ricciardo. W obecnej kampanii miejsce w szeregu 24-latkowi miał pokazać Fernando Alonso. Tak się jednak nie stało. Wręcz przeciwnie, na początku sezonu to Ocon nokautował Alonso w kolejnych wyścigach.

- Słyszałem od wielu ludzi komentarze na temat Alonso. Ostrzegano mnie, że robi różne rzeczy. Jednak nie mam z nim żadnych problemów. Atmosfera w zespole jest świetna, działamy razem, dzielimy się informacjami. Nie walczymy o tytuł, więc może to ma wpływ na sytuację - powiedział Ocon w motorsport.com.

Alonso znany był z tego, że w zespołach tworzył gęstą atmosferą i podporządkowywał strategię pod siebie. Tymczasem w GP Węgier 40-latek pojechał drużynowo. Przez kilka okrążeń blokował Lewisa Hamiltona, czym spowolnił Brytyjczyka na tyle, że zabrakło mu czasu na wyprzedzenie prowadzącego Ocona.

- Fernando walczył jak lew. Chcę mu za to podziękować, bo dzięki temu zbudowaliśmy przewagę nad Lewisem. Tworzymy świetny duet. Mam nadzieję, że to pierwsza z wielu wygranych Alpine. Obyśmy wkrótce razem stali na podium F1 - dodał Ocon.

Alpine zapowiada, że w sezonie 2022 dysponować będzie bolidem, który pozwalać będzie na walkę o tytuł i regularne zwycięstwa w wyścigach. To zresztą przekonało Alonso do powrotu do F1. Jeśli tak się stanie, wówczas Ocon może poznać inną twarz Hiszpana, a wtedy Netflix będzie miał o czym opowiadać w kolejnym sezonie "Drive to survive".

Czytaj także:
Formuła 1 notuje ogromne straty
Alfa Romeo skreśliła kierowcę

Komentarze (0)