Robert Shwartzman należy do akademii talentów Ferrari i choć od kilku miesięcy wymienia się jego nazwisko w kontekście startów w Alfie Romeo w sezonie 2022, to jego akcje nie stoją zbyt wysoko. 22-latek zdaje się być tego świadomy, dlatego też planuje swoją najbliższą przyszłość w Formule 1 w nieco innej roli.
Shwartzman chciałby w roku 2022 zostać rezerwowym w jednym z zespołów F1. - Tyle że to nie ja decyduję. Staram się wykonywać jak najlepszą pracę. Chcę udowodnić Ferrari, że jestem godny zaufania. Mam nadzieję, że oni to widzą - powiedział młody kierowca w rozmowie z "Motorsport Week".
- Z mojej strony wygląda to tak, że muszę się skupić na F2. Jeśli uda mi się zakończyć sezon 2021 w czołowej trójce, to będę bardzo szczęśliwy i zadowolony - dodał Shwartzman.
ZOBACZ WIDEO: Internauci przecierają oczy. Co zrobiła polska gwiazda?!
Rosjanin może zostać jednym z rezerwowych Alfy Romeo. Zgodnie z ostatnimi plotkami, Ferrari taką posadę zaoferuje bowiem Antonio Giovinazziemu, jeśli ten straci miejsce... w Alfie Romeo.
Szwajcarski zespół w tej chwili ma dwóch rezerwowych - Roberta Kubicę i Calluma Ilotta. Frederic Vasseur chce mieć nadal Polaka w tej roli. Tyle że Kubica zamierza się regularnie ścigać. Jeśli w sezonie 2022 będziemy oglądać krakowianina np. w wyścigach długodystansowych, to podczas wybranych weekendów F1 stajnia z Hinwil będzie musiała szukać dla niego zastępstwa.
Mało prawdopodobne jest, aby drugim rezerwowym Alfy Romeo w sezonie 2022 był Ilott, bo młody Brytyjczyk podpisał kontrakt na starty w pełnym wymiarze w IndyCar. To otwiera szansę przed Shwartzmanem.
Czytaj także:
Gorąco wokół nowego wyścigu F1. Tylko dla zaszczepionych?
Dotknęła go osobista tragedia. Były szef McLarena postanowił zmienić życie innych