"Czas na trochę tequili". Dziki szał w Meksyku po wyścigu F1

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: od lewej Max Verstappen, Antonio Perez i Sergio Perez
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: od lewej Max Verstappen, Antonio Perez i Sergio Perez

Sergio Perez zrobił w Meksyku z F1 to, co uczynił Robert Kubica w Polsce. Za jego sprawą rodacy pokochali królową motorsportu. Dlatego, gdy kierowca Red Bulla wywalczył podium w niedzielnym wyścigu, trybuny ogarnął szał radości.

W tym artykule dowiesz się o:

Tak jak Robert Kubica sprawił, że miliony Polaków pokochały Formułę 1, tak Sergio Perez wypromował królową motorsportu we własnej ojczyźnie. Z tą różnicą, że Meksyk w przeszłości posiadał już innych kierowców F1. Osoba Pereza i wzrost popularności tego sportu doprowadziły do powrotu GP Meksyku do kalendarza mistrzostw świata.

Perez w ostatnich latach nie startował w topowych zespołach F1, a mimo to na trybunach panowała fiesta i co roku GP Meksyku uznawane było za najlepszy wyścig sezonu. Obecnie 31-latek jest jednak związany z Red Bull Racing, gdzie ma możliwość walki o czołowe lokaty. Dlatego w ubiegły weekend Meksykanie po cichu liczyli, że zobaczą swojego idola na podium.

Tak też się stało. - Dziękuję chłopaki. Jestem tak szczęśliwy, że wygraliśmy w moim kraju - powiedział przez radio Sergio Perez, nawiązując do zwycięstwa Maxa Verstappena. - Czas na trochę tequili - dorzucił meksykański kierowca.

Sergio Perez do ostatnich metrów GP Meksyku gonił Lewisa Hamiltona i liczył nawet na drugie miejsce w wyścigu. Ostatecznie brytyjski kierowca okazał się lepszy. - To niewiarygodny dzień. Chciałem więcej, chciałem dubletu dla Red Bulla i było dość blisko. Dałem z siebie wszystko dla was. Słyszałem was, gdy przejeżdżałem. To było naprawdę coś przyjemnego - powiedział Perez do mikrofonu zaraz po wyścigu.

- Chciałem, abyście mieli sporo frajdy. Zasłużyliśmy na to. Byliście najlepszą publicznością, nie tylko dzisiaj, ale od początku mojej kariery - dodał później Perez po hiszpańsku.

W tym samym czasie w padoku F1 szalał z radości Antonio Perez, który przyczynił się do tego, że jego syn w ogóle pojawił się w królowej motorsportu. Meksykanin wpadł w objęcia szefa Hondy, która dostarcza silniki Red Bullowi w F1. Później Antonio Perez z radości wyściskał jeszcze swego syna. Jego zachowanie skradło serca internautów, którzy poświęcają mu wiele uwagi w mediach społecznościowych.

Antonio Perez w przeszłości sam rywalizował w wyścigach. Ma na swoim koncie m.in. występy w NASCAR.

Czytaj także:
Robert Kubica w Ferrari?!
Ważne słowa o Michaelu Schumacherze

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Owczarz zaserwowała psu tort. Jaki? Dobrze się przypatrz

Komentarze (0)