"Był kimś więcej niż szefem". Frank Williams żegnany przez F1

Frank Williams nie żyje. Założyciel i wieloletni szef zespołu z Grove zmarł w niedzielę w wieku 79 lat. Formuła 1 oddaje hołd swojej legendzie. "Ściganie się dla niego było zaszczytem" - stwierdził George Russell, kierowca Williamsa.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Frank Williams (po lewej) i George Russell Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Frank Williams (po lewej) i George Russell
Frank Williams pod koniec lat 70. założył zespół, który odcisnął piętno na Formule 1. Obecnie ekipa z Grove może się pochwalić 16 tytułami mistrzowskimi, co czyni z niej jedną z lepszych ekip w historii F1. Na koncie Williamsa dotąd znalazło się 114 zwycięstw. Ostatnie miało miejsce w roku 2012.

Obecnie Williams zmaga się z kryzysem, który doprowadził do tego, że brytyjska rodzina sprzedała swój biznes amerykańskiemu funduszowi Dorilton Capital, ale nie zmieniło to odbioru postaci Franka Williamsa w padoku F1.

"Rano Claire Williams zatelefonowała do mnie, aby poinformować o czymś smutnym, że jej ukochany ojciec nie żyje. Sir Frank Williams był gigantem naszego sportu, pokonał najtrudniejsze życiowe wyzwania i codziennie walczył o zwycięstwa. Na torze, jak i poza nim" - napisał w specjalnej wiadomości Stefano Domenicali, szef F1.

"Straciliśmy kogoś, kto był bardzo kochany i szanowany przez rodzinę F1. Będzie nam go bardzo brakować. Jego niesamowite osiągnięcia i osobowość na zawsze pozostaną w naszym sporcie. Moje myśli są z całą rodziną Williamsów i ich przyjaciółmi w tym trudnym okresie" - dodał Domenicali.

Na pożegnanie Brytyjczyka zdecydował się też Jean Todt. "Bardzo smutna wiadomość. Sir Frank Williams pozostawia swój wyraźny ślad w historii F1. Był pionierem, wyjątkową osobowością i wzorowym człowiekiem. Cała społeczność FIA myśli o jego rodzinie, przyjaciołach i Williamsie w tym okresie. Spoczywaj w pokoju" - napisał obecny prezydent FIA, a w przeszłości szef Ferrari.

Frank Williams w trakcie swojej pracy w F1 współpracował z wieloma wybitnymi kierowcami, którzy później zostawali mistrzami świata. Być może kiedyś tytuł znajdzie się na koncie George'a Russella, który zadebiutował w stawce F1 w roku 2019 właśnie za sprawą ekipy z Grove.

"Żegnamy człowieka, który zdefiniował nasz zespół. Sir Frank był naprawdę wspaniałym człowiekiem. Na zawsze zapamiętam nasze śmieszne chwile. Był kimś więcej niż szefem. Był mentorem i przyjacielem wszystkich, którzy dołączyli do rodziny Williamsa" - napisał George Russell.

"Ściganie się dla niego to był prawdziwy honor i zaszczyt. Bycie niewielką częścią tej niesamowitej spuścizny, którą pozostawił po sobie, która na zawsze pozostanie w sercu i duszy tego zespołu, to powód do dumy. Spoczywaj w pokoju, sir Franku" - dodał 22-latek.

Williams przez wiele lat obecności w F1 współpracował z różnymi markami, chociażby w zakresie dostaw silników. Przez pewien okres partnerem brytyjskiego zespołu było francuskie Renault, którego tradycje w F1 kontynuuje obecnie Alpine. Jego przedstawiciele również pożegnali zmarłego 79-latka.

"Straciliśmy legendę tego sportu. Nazwisko sir Frank Williamsa zostanie na zawsze w dziejach F1 i będzie inspiracją dla wszystkich. Zaczynając od zera, jego pasja i ciężka praca w połączeniu z wyjątkowym talentem stworzyły najbardziej niezwykłą historię naszego sportu. Jego odwaga i wytrwałość w obliczu okrucieństwa losu przetrwały i żądały naszego podziwu" - przekazał Laurent Rossi, dyrektor generalny Alpine.

"Cała rodzina Renault wspomina z dumą nasz wspólny okres, zwłaszcza cztery tytuły mistrza świata wśród kierowców i pięć mistrzostw świata konstruktorów, które wspólnie zdobyliśmy. Alpine i Renault składają kondolencje Claire Williams i reszcie rodziny, a także przyjaciołom Franka i jego zespołowi" - dodał Rossi.

Czytaj także:
Testy Roberta Kubicy. Jest kolejny wyciek informacji
Alfa Romeo wybrała Chińczyka z powodu pieniędzy?

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×