Lawrence Stroll nie ukrywa, że zaczął inwestować w Formułę 1, bo chce uczynić swojego syna Lance'a mistrzem świata. Najpierw kanadyjski miliarder został jednym z głównych sponsorów Williamsa, a następnie przejął zespół z Silverstone. Ten od sezonu 2021 rywalizuje w F1 pod nazwą Aston Martin.
Brytyjczycy w ostatnim okresie ściągają do siebie cenionych inżynierów, trwa też budowa nowej fabryki w Silverstone, ale na tym nie koniec. W zespole trwają obecnie dyskusje na temat tego, czy przy okazji wprowadzenia zmian w silnikach w roku 2026, nie rozpocząć budowy własnych jednostek napędowych.
- Biorąc pod uwagę, że nasze ambicje rosną, to myślimy nad tym, by tworzyć własne silniki w perspektywie długoterminowej - powiedział planetf1.com Andrew Green, dyrektor techniczny Aston Martina.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Pudzianowski świętował urodziny. Jak? Tego się nie spodziewaliście
Obecnie Aston Martin korzysta z silników Mercedesa, a obie firmy współpracują nie tylko w świecie F1, ale też przy produkcji samochodów drogowych. Rok 2026 będzie jednak dobrą okazją do zbudowania własnej maszyny. Wtedy pojawić się mają mniej skomplikowane jednostki, w których większy nacisk położony będzie na energię wytwarzaną przez silnik elektryczny.
- Jako zespół chcielibyśmy się zaangażować w budowę nowych jednostek począwszy od sezonu 2026. Pozyskaliśmy Aramco jako sponsora i te rozmowy na pewno będą kontynuowane. Jestem pewien, że przyjrzymy się temu projektowi bardzo dokładnie - dodał Green.
Po tym jak z końcem sezonu 2021 z F1 wycofała się Honda, w stawce mamy obecnie tylko trzech producentów silników - oprócz Mercedesa są to jeszcze Ferrari oraz Renault (Alpine). Zmiana przepisów w roku 2026 daje nadzieję, iż do królowej motorsportu dołączy Volkswagen. Niemiecki producent miałby wejść do F1 z dwiema markami - Porsche oraz Audi.
Czytaj także:
Kolejny bolid F1 zaprezentowany! McLaren zaskoczył malowaniem
Formuła 1 potwierdziła ważne zmiany