Złość w Ferrari? Zespół wyznaczył lidera

Oficjalnie Carlos Sainz nadal nie przedłużył kontraktu z Ferrari. Obie strony są bliskie finalizacji rozmów, ale Hiszpan może mieć problemy z zaakceptowaniem roli kierowcy numer dwa. Stajnia z Maranello na swojego lidera wskazała Charlesa Leclerca.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Charles Leclerc i Carlos Sainz Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc i Carlos Sainz
Na początku roku Mattia Binotto mówił, że w Ferrari nie będzie team orders, a Charles Leclerc i Carlos Sainz będą mieli wolną rękę, co do walki na torze. Szef zespołu z Maranello zapowiadał, że sytuacja może się zmienić w momencie, gdy jeden z kierowców będzie miał zdecydowanie większe szanse na tytuł mistrzowski w Formule 1.

Wydaje się, że potrzeba było trzech wyścigów, aby udało się wykreować lidera Ferrari. Bez wątpienia jest nim Leclerc, który wygrał dwa z trzech wyścigów F1. Monakijczyk jest zdecydowanym liderem mistrzostw świata, podczas gdy jego zespołowy kolega nie zdobył ostatnio punktów w GP Australii i skomplikował swoją sytuację.

- Ferrari określiło już priorytety. Sainz też o tym dobrze wie i dlatego jest zły. Najważniejsze dla niego jest to, że w obecnej sytuacji nic nie może zrobić, a przecież chce dostać nowy kontrakt - ocenił w "F1 Insider" Ralf Schumacher, były niemiecki kierowca.

ZOBACZ WIDEO: "Królowa jest jedna". Wystarczyło, że wrzuciła to zdjęcie

To właśnie kwestia długości umowy i statusu w zespole miała utrudnić rozmowy Sainza z Ferrari. Hiszpan nalegał na dwuletnią umowę, podczas gdy stajnia z Maranello dotąd oferowała mu roczny kontrakt z opcją przedłużenia współpracy o kolejny sezon w razie spełnienia określonych celów.

Jak poinformował hiszpański "AS", Sainz ostatecznie doszedł do porozumienia z Ferrari, a obie strony poszły na ustępstwa. Ogłoszenie kontraktu Hiszpana spodziewane jest w ten weekend - przy okazji GP Emilia Romagna na torze Imola. Dla włoskiej ekipy to wyjątkowy wyścig F1, bo odbywający się niedaleko siedziby firmy.

Równocześnie w Ferrari nikt nie ma wątpliwości, że status numer jeden w zespole należy się Leclercowi. Umowa 24-latka wygasa z końcem sezonu 2024, a lada moment mają ruszyć rozmowy ws. jej przedłużenia.

Czytaj także:
Robert Kubica znów na torze? Dodatkowe jazdy w F1
Gwiazda F1 okradziona! Poniosła spore straty finansowe

Czy Charles Leclerc zostanie mistrzem świata F1 w sezonie 2022?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×