Łukasz Kuczera z Imoli
- Jeśli myśleliście, że widzieliście najlepszą wersję mojej osoby, to poczekajcie na sezon 2022 - mówił jeszcze w lutym Lewis Hamilton. Wtedy nie mógł przewidzieć, że Mercedes fatalnie odczyta nowe regulacje techniczne Formuły 1 i stworzy bolid, który nie pozwoli mu na walkę o upragniony ósmy tytuł mistrzowski.
Po trzech weekendach wyścigowych sytuacja Hamiltona w klasyfikacji F1 jest lepsza, niż mogłoby na to wskazywać realne tempo modelu W13. Wynika to jednak z problemów z niezawodnością Red Bull Racing. Jeśli spojrzymy na wyniki Brytyjczyka w kwalifikacjach - jest dużo gorzej.
W GP Arabii Saudyjskiej kierowca Mercedesa odpadł już w Q1, w GP Emilia Romagna - w Q2. Jednak po raz pierwszy od sezonu 2012 niemiecki zespół stracił oba bolidy na tym etapie kwalifikacji. Kamery telewizyjne wyłapały też gorącą dyskusję 37-latka z Toto Wolffem. - To wewnętrzne sprawy zespołu - mówił Hamilton, gdy na Imoli był pytany o szczegóły zajścia w garażu Mercedesa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szalała na wakacjach. I to jak!
Po tym jak Brytyjczyk stracił tytuł mistrzowski w sezonie 2021, kolejna kampania miała być jego vendettą na Maxie Verstappenie i szarżą po ósmy tytuł mistrzowski. W ten sposób Hamilton wyprzedziłby w klasyfikacji wszech czasów Michaela Schumachera. Na razie nic nie wskazuje na realizację takiego scenariusza.
Mercedesowi coraz trudniej będzie ukryć frustrację Hamiltona. Przy okazji GP Emilia Romagna w Sky Sports mówił o tym Nico Rosberg, który sam w roku 2016 był świadkiem tego, jak kiepsko Brytyjczyk radzi sobie z porażkami. To właśnie on pozbawił go wówczas tytułu.
- Trudno mi ocenić, jakie słowa padły w garażu Mercedesa. Gdybym miał spekulować, to wydaje mi się, że Toto zirytował się czymś, co zrobił Lewis. To zresztą dość zrozumiałe - analizował w Sky były mistrz świata F1.
- Lewis mógł być sfrustrowany zachowaniem Mercedesa, że nie poszli za jego słowami z ustawieniami bolidu czy coś takiego. Być może narzekał też na strategię w kwalifikacjach. Warto też zauważyć, że Lewis opuścił bolid jeszcze przed końcem czasu w Q2. Być może o to wściekł się Toto, bo zawsze był jakiś procent szans, że stan toru się poprawi i trzeba będzie nagle wyjechać z garażu - dodał Rosberg.
Zdaniem Rosberga, jeśli Mercedes w trybie pilnym nie naprawi bolidu, a na to się nie zanosi, sytuacja będzie tylko gorsza. - To pokazuje, że zespołowi zaczyna udzielać się stres. Zamiast iść do przodu, cofają się i notują większe straty do czołówki F1. W kwalifikacjach na Imoli momentami tracili po 2 s na okrążeniu do najlepszych. To były ich najgorsze kwalifikacje od dekady. Napięcie będzie zatem wzrastać, to naturalne - podsumował Rosberg.
Czytaj także:
Gorąco w Mercedesie. Lewis Hamilton stracił nerwy
Rosjanie skazani na piractwo. Kolejny kontrakt telewizyjny rozwiązany