Lewis Hamilton ma nową misję. Jego cel może zaskakiwać
Lewis Hamilton zbliża się powoli do końca kariery w F1 i coraz częściej wyznacza sobie pozasportowe cele. Brytyjczyk aktywnie walczy z rasizmem, a teraz przedstawił swoje kolejne zadanie do wykonania.
Po tym jak reprezentant Mercedesa stał się orędownikiem ruchu Black Lives Matter i założył Komisję Hamiltona, czyli specjalną organizację walczącą z rasizmem, teraz ogłosił nową misję. Siedmiokrotny mistrz świata zapowiedział, że zrobi wszystko, aby w stawce F1 pojawił się kierowca z USA. W jego opinii, wpłynęłoby to pozytywnie na popularność dyscypliny na kontynencie północnoamerykańskim.
Po tym jak Michael Andretti opuścił McLarena w roku 1993, królowa motorsportu widziała tylko dwóch kierowców z USA - Scotta Speeda oraz Alexandra Rossiego. Ten ostatni ścigał się w F1 w roku 2015.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gol jak z... gry komputerowej! Nie było czego zbierać- To naprawdę mnie dziwi, że Stany przez lata nie miały kierowcy w F1. Jasne, tu są bardziej kultowe rzeczy i rozgrywki, takie jak NFL, NBA, NASCAR czy IndyCar. Niestety, Amerykanie muszą się czasem budzić o dziwnych momentach, by oglądać F1 w Europie, co też pewnie nie pomaga - przyznał Hamilton, cytowany przez gpfans.com.
Po tym jak Netflix i jego serial "Drive to survive" przyczyniły się do wzrostu popularności F1 w USA, Hamilton zamierza zrobić wszystko, aby jeszcze mocniej rozpalić zapał Amerykanów do królowej motorsportu. - Może nadszedł moment, abyśmy zaczęli się koncentrować nad tym, jak możemy zaangażować w ten sport więcej osób z USA, bo przecież to tak bardzo zróżnicowany kraj! - stwierdził kierowca Mercedesa.
- Jestem pewien, że nie brakuje tu niesamowitych kierowców, bo USA posiada wielu utalentowanych sportowców. Dlatego dobrą misją dla nas byłoby znalezienie kogoś, kto awansowałby do F1 - podsumował.
Biorąc pod uwagę, że od roku 2023 w Stanach odbywać się będą aż trzy wyścigi F1 (GP USA, GP Miami, GP Las Vegas), presja na obecność w stawce kierowcy z tego kraju będzie rosnąć. Niedawno plotkowano, iż szansę może otrzymać Colton Herta. Amerykanin osiąga obecnie dość dobre wyniki w IndyCar i ma tylko 22 lata.
Czytaj także:
Nowy zespół w F1? Amerykanin buduje koalicję
Ekipa Kubicy coraz bliżej zmiany właściciela. Powstanie nowy gigant?